13 maja 2015

Rozdział 6

,, So just give it one more try to a lullaby '' 

Obudziłam się 10 minut temu. Teraz stoję przed lustrem i myślę nad swoim życiem. Nad moim miejscem w rodzinie. Czy ja je w ogóle mam? Zanim przyjechaliśmy do Sydney byłam inna. Tak, wiem, że to dziwnie brzmi. No bo jak można się zmienić przez 3 dni? Jednak tak właśnie było. Zanim tu przyjechaliśmy nie zwracałam uwagi na to, że rodzice już o nic nie pytają, nie martwią się. Jednak teraz to naprawdę mnie uderzyło. A zwłaszcza wczorajsza sytuacja. Ojciec, który zachował się jakbym nie istniała i matka, która chciała żebym wróciła do faceta, który złamał mi serce. Nie, mogą mieć mnie w nosie, ale to moje życie i moje uczucia. To moja walka. Chcieli grać ostro to proszę bardzo. Czas, żeby mała dziewczynka wyszła z cienia. 

Gdy się już ubrałam, zeszłam do kuchni. Tak jak się spodziewałam nikogo już nie było w domu. Była godzina 6:15. Niezły czas. Wzięłam jabłko i usiadłam na kanapie w salonie. Nie mając niczego lepszego do roboty włączyłam telewizję. Skakałam po kanałach, a i tak nie znalazłam nic ciekawego. W końcu, zrezygnowana, poszłam do pokoju i włączyłam laptopa. Jednak zanim zdążyłam cokolwiek zrobić zadzwonił mój telefon. Oby to nie był on, żeby to nie był on... 
- Cześć Lilianno - uśmiechnęłam się na dźwięk głosu Ashtona.
- Hej! Co tam? - zazwyczaj nie dzwonił do mnie przed szkołą, ale nie przeszkadzało mi to, że zadzwonił.
- Mam do ciebie małe pytanko, a raczej Luke ma, ale nie jest pewien czy może ci je zadać - what?
- Okej. Wal - aż się boję.
- Hej Lilianno - w słuchawce usłyszałam głos Luke'a - posłuchaj mam sprawę. Nie żeby coś, ale jesteś w tej szkole już 3 dni, no i wypadałoby wymyślić ci jakieś zdrobnienie co nie? - zapowiada się ciekawie - co powiesz na Lils? - what. Serio? No cóż, lepsze to niż Lilis. Na wspomnienie znienawidzonego przeze mnie przezwiska automatycznie się skrzywiłam.
- Lils?
- Lils, albo Lily. Co ty na to? - Hmm. Skoro czas na zmiany to okey.
- Niezły pomysł - szczerze? Ten pomysł na serio mi się spodobał. Według mnie moje imię jest, no nie wiem. Zbyt oficjalne? Coś w ten deseń.
- Super! Posłuchaj, musimy kończyć, ale widzimy się za kilka minut pod twoim domem - ciekawe, co on robił o godzinie 6:58 u Ashtona.
- To do później - uśmiechnęłam się, bo przypomniał mi się mój plan przebrania. Będzie się działo.
- Do później - i się rozłączył. Skoro przypomniał mi się pomysł na przebranie, postanowiłam sprawdzić czy będę miała wszystkie potrzebne ubrania. Podeszłam do szafy i ją otworzyłam. Hmm... Tak, mam wszystko! Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Tak szybko się uwinęli? Zdziwiona zeszłam na dół i otworzyłam drzwi. Przede mną stała ostatnia osoba, którą spodziewałabym się teraz zobaczyć. Moja matka.
- Dlaczego nie otworzyłaś po prostu drzwi? - i dlaczego nie jesteś teraz w pracy?
- Zapomniałam kluczy, a musiałam wrócić po papiery do pracy - spojrzała na mnie z niesmakiem. Nie podobał się jej mój strój. To było widać, jednak najwyraźniej postanowiła to przemilczeć, bo ruszyła w stronę schodów. Ja za to uśmiechnęłam się pod nosem. Mój uśmiech się poszerzył, gdy usłyszałam dźwięk klaksonu. Pobiegłam do pokoju po torbę i wyszłam z domu. Gdy podeszłam do samochodu zauważyłam tylko Luke'a i Ashton'a.
- Cześć! - niemal jednocześnie się e mną przywitali po tym, jak wsiadłam do auta.
- Hejka. Co tam? - miałam nadzieję, że nie poruszą tematu wczorajszej rozmowy wcześniej niż to konieczne.
- Posłuchaj. Nie żeby coś, ale z kim rozmawiałaś wczoraj przez telefon - Jednak nadzieja matką głupich.
- Z moim byłym. Ma przyjechać do Sydney na tydzień - powiedziałam zrezygnowana.
- Nie wyglądasz na zbyt szczęśliwą. Chyba nie rozstaliście w przyjacielskich stosunkach - normalnie bym się wkurzyła, że ktoś wypytuje mnie o takie rzeczy, ale tym razem o dziwo było inaczej. Czułam, że mogę im powiedzieć co leży mi na sercu, a oni mnie wsłuchają. Czułam, ze mogłam im zaufać.
- Zdradził mnie z moją byłą najlepszą przyjaciółką. Teraz już byłą - widząc szok na ich twarzach parsknęłam śmiechem.
- Że co?! Jak można zdradzić swoją dziewczynę?! Co za, co za... - Luke'owi chyba zabrakło słów, więc postanowiłam mu pomóc.
- Idiota? - słysząc moje słowa Ashton prychnął.
- Chyba raczej debil albo kutas - no dobra. Tego się po nim nie spodziewałam. Resztę drogi przebyliśmy w ciszy, a gdy podjechaliśmy pod szkołę okazało się, że Calum i Michael już na nas... Chwila, stop! Gdy podjechaliśmy pod szkołę czekali na nas: Michael, Calum i ta brunetka, którą spotkałam wtedy w łazience. Podeszliśmy do nich i się przywitaliśmy.
- Cześć. Lily, to jest moja dziewczyna, Elisabeth - powiedział Azjata, a wcześniej wspomniana podała mi rękę.
- Dla przyjaciół Elise - i puściła mi oczko, na co ja się uśmiechnęłam. Całą grupą weszliśmy do budynku. Zgadnijcie jaką mam dzisiaj 1 lekcję. Taniec! Od wtorku trochę ochłonęłam i postanowiłam dać z siebie wszystko na tych zajęciach. Żwawym krokiem ruszyłam w odpowiednim kierunku i zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że Hemmings idzie za mną. Może ma lekcje w okolicach mojej sali? Szłam dalej przed siebie i zatrzymałam się przed salą. Szukałam wzrokiem Isabelli, a gdy się odwróciłam zgadnijcie kogo zobaczyła. Pana Luke'a Hemmings'a!
- Co ty tu robisz? - wiem, że to dosyć głupie pytanie, bo jesteśmy w szkole, ale to był odruch.
- Nisis powiedziała mi, że chodzisz na zajęcia taneczne. Powiedziała mi też, że ona jednak nie będzie mogła brać w nich udziału, a że ja mam na tej lekcji okienko postanowiłem być dobrym kolegą i zapisać się razem z tobą - powiedział z uśmiechem. Czy mówiłam już, że ten facet potrafi być na cholernie słodki? Oburzenie na temat zdrady i zdrobnienie od imienia to jedno, ale zapisanie się na te same zajęcia to drugie. Nagle przypomniał mi się jego wczorajszy taniec godowy i parsknęłam śmiechem. Chłopak najwyraźniej wziął to do siebie, bo zrobił naburmuszoną minę.
- Ej, wbrew pozorom umiem tańczyć - powiedział.
- Przepraszam, nie chodziło o ciebie. Po prostu przypomniało mi się coś śmiesznego - no tak. To brzmiało jak typowa wymówka. Hemmings chyba się ze mną zgadzał w tej kwestii, bo spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym ,, taa, jasne''. Chwilę później pani otworzyła drzwi do klasy, a my weszliśmy. Pani Meakin ( ostatnio nam się przedstawiła ) kazała nam stanąć po oknem. Znowu.
- No dobra! Plan jest następujący: zaraz pójdziecie do szatni i przebierzecie się w dresy. Następnie będzie rozgrzewka. Włączę wam jakąś piosenkę do której będziecie improwizować, żeby sprawdzić co umiecie. Dzisiaj zaczniemy uczyć się walca  - zawołała do siebie jakieś dwie osoby, których w ogóle nie znałam i podała im klucze. Ja poszłam za dziewczyną z kluczem, a Luke za chłopakiem. Gdy byłyśmy już w szatni wyjęłam z torby dres i się w niego przebrałam. Gdy wszyscy wrócili już na salę nasza nauczycielka kazała nam ustawić się pod ścianą ( kolejny raz ).
- No dobra. Dzisiaj zatańczycie do piosenki, której zazwyczaj nie wykorzystuje się do tańca, ale do słuchanie. To będzie taki mały challenge na początek - powiedziała i włączyła piosenkę Maroon 5 - Animals. Szczerze? Niektórzy tańczyli taniec godowy, inni... tego nawet tańcem nie można było nazwać. Chyba jedynie 5 osób na około 20, które było w sali potrafiło tańczyć. Gdy piosenka się skończyła pani zaczęła klaskać. Zgaduję, że ty tylko po to, żeby podnieść nas na duchu, ale niech jej będzie.
- Nie było źle, ale nad niektórymi ruchami trzeba popracować - niektórymi? Miałam ochotę zacząć się śmiać.
- No dobrze! Teraz zaczniemy ćwiczenia w parach, a żeby było wam weselej ja was podobieram - ogłosiła i otworzyła dziennik. Popatrzyła chwilę w kartki i klasnęła w dłonie - Więc, tak: Anne z Klausem, Nickolas z Iweriną - i tak dalej i tak dalej, aż w końcu doszła do mojego imienia - Lilianna Whiskins i... - popatrzyła chwilkę i się uśmiechnęła - Luke Hemmings. Może w końcu nauczysz się czegoś przydatnego w życiu - powiedziała do chłopaka, na co on prychnął z rozbawieniem i podszedł do mnie. Gdy już wszystkie pary były ustalone, nauczycielka kazała nam ,,rozproszyć się'' po całej sali co nie było trudne, bo sala jest dosyć duża.
- Stańcie naprzeciwko siebie. Niech panowie złapią swoją partnerkę za prawą rękę. Drugą dłoń połóżcie na jej lewym biodrze. Wasze partnerki niech położą wolną rękę na lewym ramieniu partnera... - i tak przez kolejne 40 minut. Parę razy musiałam poprawiać Luke'a, kilka razy nacisnął mi na odcisk, dosłownie, ale mimo to muszę przyznać, że było fajnie. Po przebraniu się w szatni wyszłam z sali, gdzie czekał już na mnie Luke z miną cierpiętnika. Uśmiechnęłam się na ten widok. Biedaczek, początki zawsze są trudne. Coś o tym wiem. Po pierwszej lekcji w przedszkolu bolały mnie całe stopy. Pomińmy fakt, że wtedy tańczyliśmy walc angielski, a nie wiedeński. No i wtedy tańczyłam w parze z dziewczyną. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie i podeszłam do chłopaka.
- I jak po pierwszej lekcji - zapytałam, a on w odpowiedzi prychnął i zaczął iść w tylko sobie znanym kierunku. Po około 3 minutach zauważyłam chłopców.
- I jak? - zapytał zaciekawiony Ashton.
- Stary, weź nic nie mów! Ona nas tam chce zamęczyć na śmierć! - jęknął Luke zrozpaczonym głosem, a ja zachichotałam.
- Nie żeby coś, ale przypominam ci, że dzisiaj była tylko rozgrzewka i ćwiczenia podstaw w walcu wiedeńskim - gdy tylko te słowa wypłynęły z moich ust chłopcy nagle spoważnieli. Spojrzeli z przerażeniem na Hemmings'a i nagle wszyscy się do niego przytulili. Wyglądało to dosyć dziwnie. Zwłaszcza, że Calum zaczął głaskać chłopaka po głownie.
- Nasz biedny Lukey. Jak ja ci współczuje - Michael udawał, że zaczyna płakać. Ja widząc tą scenkę dostałam głupawki. Po chwili chłopcy śmiali się razem ze mną. Gdy trochę się ogarnęłam odezwałam się do chłopaków:
- No dobra. Nie wiem czy to dobry moment, ale akurat jesteśmy w piątkę, a ja mam do was sprawę - postanowiłam rzucić się na głęboką wodę i poprosić ich o pomoc póki mam okazję.
- Wal śmiało - skoro tak...
- Pamiętacie jak wczoraj ktoś do mnie zadzwonił, gdy byliśmy w drodze do pizzerii? - kiedy skinęli głowami na tak, kontynuowałam - to był mój były chłopak. Nie rozstaliśmy się w zbyt ,,przyjaznych'' okolicznościach. Powiem bez ogródek: płakałam i cierpiałam przez niego długi czas. Wczoraj powiedział, że przyjeżdża do Sydney i, że zrobi wszystko żeby mnie odzyskać. Nie jetem pewna co mam teraz zrobić i przyznam szczerze, że trochę się tego boję - powiedziałam na jednym wydechu, a przy słowie ,,przyjaznych'' zrobiłam palcami cudzysłów w powietrzu. Chłopcy przez chwile patrzyli na mnie w skupieniu. Może nie powinnam im tego mówić? Ashton bez uprzedzenia podszedł do mnie i zamknął z żelaznym uścisku.
- Nie martw się. W razie czego przyjdź do któregoś z nas, a ten ku...typek zaraz pożałuje, że chociażby się do ciebie zbliżył - uśmiechnęłam się do Luke'a słysząc jego słowa. Po chwili całą piątką oderwaliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy się.
- E, nie chciałbym niszczyć takiej sweet'aśnej chwili, ale za około 5 minut mamy koniec przerwy - uśmiechnęłam się do Caluma za jego trzeźwe myślenie. Każdy z nas postanowił iść w stronę swojej klasy, Ucieszyłam się, bo teraz miałam lekcję z Hemmings'em. Wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie to, co zobaczyłam po skręceniu w stronę korytarza prowadzącego do naszej klasy...


Cześć!
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Trochę długo nie było porządnej notki ( z tej też nie jestem zbytnio zadowolona, ale jak to ja lubię mówić ,,kit tam z tym'' ).

Zapraszam do komentowania!



6 komentarzy:

  1. OMG Genialny rozdział! Dlaczego mi to robisz!? Takie dramatyczne zakończenie! Chyba już wiem jak zawsze czują się czytelnicy Just Be XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje!
      Szczerze? Koniec jest, jaki jest, ponieważ chciałam w końcu wstawić rozdział.
      No i ciekawi mnie czy ktoś zgadnie co/kogo zobaczyła Lilianna ;)

      Usuń
  2. Super jak zawsze nie mogę doczekać się nastepnego mam nadzieje ze pojawi się szybko życzę weny i do następny rozdziału ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje <3
      Następny rozdział pewnie około niedzieli :)

      Usuń
  3. Kolejny fajny rozdział!!! Takie zakończenie! To ten jej *nawet nie wiem jak go określić* były?
    Pisz następny rozdział!!!
    /Złota Rybka (wiesz, kim jestem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może zgadłaś może nie XD Niczego nie zdradzam przed następnym rozdziałem :)
      I Tak, wiem kim jesteś XD

      Usuń

Twój komentarz da mi niesamowitego kopa i sprawi, że następny rozdział będzie dłuższy i lepszej jakości ;)
Na każdy komentarz odpisuje :)