13 lipca 2015

Pytanko/Prośba/Propozycja/czy jak wy to tam nazwiecie XD

Na Dance Is My Life notki pojawiają się co poniedziałek, a po wakacjach mam zamiar zmienić to na środę. Tak czy siak, mam do was pytanko. Mam pomysł na nowe ff i poniżej wklejam wam rozdział pierwszy i kawałek drugiego. Chciałabym się tylko was zapytać czy się wam spodoba i co myślicie na jego temat :)

Rozdział 1

Euforia. Oto co właśnie czułam. Po raz pierwszy od trzech miesięcy mogłam porozmawiać z rodzicami w realu, ale nie przez kamerkę internetową. Mogłam się do nich przytulić . Bo właśnie to zamierzałam zrobić. Teraz czekałam przed lotniskiem i szukałam ich wzrokiem. Niestety jak na razie moje poszukiwania poszły na marne, ponieważ nigdzie nie widziałam naszego fiata bravo. Westchnęłam i postanowiłam przejść się po parkingu, żeby poszukać rodziców. Kręciłam się między autami, ale wciąż nie mogłam ich znaleźć. W końcu zrezygnowana usiadłam na jednej z ławek i wyciągnęłam telefon. Nie uśmiechało mi się zbyt długo czekać zwłaszcza, że byliśmy w Polsce, a ja przyjeżdżałam z Włoch. Gdy rozmawiałam z nimi przez Skype mówili, że są tutaj obecnie wielkie upały, a teraz zdecydowanie zapowiadało się na burzę.
Wybrałam numer do mojej mamy i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał…Zrezygnowana zadzwoniłam do taty. Ta sama sytuacja. Nagle przypomniała mi sytuacja, gdy byłam w drugiej klasie podstawówki, a rodzice o mnie zapomnieli. Czekałam na nich do siedemnastej, aż przypomnieli sobie, że trzeba odebrać córkę ze szkoły.
Tak czy siak nie odbierali, a ja byłam lekko zirytowana iż zawiedziona. Przez trzy miesiące byłam na takim jakby ,,obozie’’ w Los Angeles. Wygrałam konkurs i razem z innymi dziewięcioma dziewczynami i dziesięcioma chłopcami mieliśmy występy w różnych częściach LA. Rodzice oglądali mnie na YouTub’ie, a po występach rozmawialiśmy przez Skype.
Z nudów włączyłam internet. Tak! Na tym lotnisku było darmowe wi-fi! Pierwszą rzeczą, która dała mi się we znaki był Twitter. Poodpisywałam kilku osobom i dałam RT kilku postom. Chciałam też sprawdzić inne portale społecznościowe, gdy nagle dostałam informacje z Kik’a. Zdziwiłam się, bo nikt z moich znajomych nie miał konta na tym czacie. Kliknęłam w powiadomienie.

MrPenguin: Hejka J

What?!

Ja: Znamy się?

MrPenguin:  Nie, ale chyba o to w tym chodzi co nie? Żeby poznawać nowe osoby? J

No tak. Szczerze mówiąc jego odpowiedź za bardzo mnie nie dziwiła, bo właśnie po to założyłam Kik’a. Wcześniej pisałam na 6obcy, ale według mnie to było bez sensu na dłuższy dystans. Tutaj przynajmniej mogłam zakończyć z kimś rozmowę, a potem znów napisać do tej samej osoby.

Ja: No tak XD

MrPenguin: Więc co tam u cb?

Ja:  Jak zwykle nudy, a tam?

MrPengun:  Pff. Nie rozumiem ludzi, którzy się nudzą. Ja obecnie ,,oglądam’’ super ciekawy film z moim przyjacielem. Pomińmy fakt, że oglądałem go już trzy razy wcześniej, a on o tym nie wie J

Ja:  Nie zauważył, że z kimś piszesz?

Tak, wiem. Teraz rozkmina: dlaczego ona tak swobodnie z nim pisze? Według mnie bez sensu zaczynać z kimś pisać, jeśli potem ma się pisać tylko ,,taa…jasne’’ lub ,,aha’’ i czekać, aż druga osoba będzie podtrzymywać rozmowę.

MrPenguin: Nie, jest zbyt zaabsorbowany oglądaniem Transformers i piszczeniem za każdym razem jak stanie się coś złego.

No tak. Faceci to wieczne dzieci, to wiem, ale żeby piszczeć?!

Ja:  Serio?

MrPenguin: Niestety. Moje uszy na tym cierpią J

Ja: XD To wielki problem

MrPenguin: A żebyś wiedziała! Gdybym ogłuchł miliony ludzi na świecie by na tym ucierpiało! :P

Ja: Aha. Jaaaasne. Sorka, ale muszę kończyć.

Widziałam zbliżających się rodziców, a nie uśmiechało mi się zbytnio tłumaczyć z kim piszę.

MrPenguin: Oki. Mogę napisać jutro?

Może to głupie, ale czytając tą wiadomość automatycznie się uśmiechnęłam. Zazwyczaj ludzie nie chcieli gadać dwa razy i bardzo się ucieszyłam, że tym razem ma być inaczej. Poza tym zapytał się czy może napisać, więc to świadczyło o tym, że jest miły. Chyba.

Ja: Jasne J

Moja mama była kilka metrów ode mnie, więc schowałam telefon do kieszeni jeansów i mocno ją przytuliłam. To samo zrobiłam z tatą.
- Nawet nie wiecie jak się za wami stęskniłam! – powiedziałam, gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy. Rodzice odpowiedzieli mi uśmiechami.
- My też. Musisz nam o wszystkim poopowiadać – no tak. Moja mama zawsze lubiła słuchać o tym, co się u mnie dzieje i za każdym razem, gdy rozmawialiśmy przez kamerkę wypytywała się mnie o wszystko.
- Ale teraz lepiej chodźmy do samochodu – zauważył tata, a ja się z nim zgodziłam, ponieważ po chwili poczułam kroplę deszczu na nosie. W ekspresowym tempie znaleźliśmy się w aucie, a przez całą drogę powrotną odpowiadałam na pytania rodziców.

~*~

Odetchnęłam z ulgą, Gdy w końcu przekroczyliśmy próg domu. Cieszyłam się, bo tata zaoferował, że zaniesie moje walizki do pokoju, a mama poszła zrobić kakao. Ja za to ruszyłam w kierunku ,,mojej oazy’’. Tata zdążył wyjść chwilkę temu, a ja postanowiłam przebrać się w coś cieplejszego. Wyciągnęłam z walizki sweterek i się w niego przebrałam. Od razu poczułam przyjemne ciepło i uśmiechnęłam się. Z tym właśnie uśmiechem miałam zamiar ruszyć w stronę kuchni, ale w ostatniej chwili się zatrzymałam. Podeszłam do biurka na którym wcześniej położyłam telefon. Wzięłam go do ręki i schowałam do kieszeni. Tak z przyzwyczajenia. Następnie dołączyłam do rodziców przy stole. Mama podała mi z uśmiechem kubek kakao. Rozmawialiśmy bite cztery godziny, aż ja zrobiłam się śpiąca. W Polskiej strefie czasowej była dopiero czternasta, ale ja jeszcze się nie przestawiłam i czułam się jakby była dwudziesta pierwsza. Powiedziałam rodzicom, że idę spać a oni pokiwali głową ze zrozumieniem. Szybkim krokiem ruszyłam do mojego pokoju, aby wyjąć piżamę z walizki. Następnie ruszyłam do łazienki, żeby wziąć szybki i ciepły prysznic. W ekspresowym tempie umyłam zęby i rozczesałam włosy. Odetchnęłam z ulgą, gdy w końcu znalazłam się w swoim łóżku. Oczywiście wcześniej musiałam zasłonić żaluzje, ale cieszyłam się, że mogłam w końcu zatopić się w miękkiej pierzynie. Z przyzwyczajenia włączyłam wi-fi w telefonie i posprawdzałam portale społecznościowe. Nagle mój telefon zawibrował, a na pasku zobaczyłam znaczek kik’a. Kliknęłam na niego ze zmarszczonymi brwiami, a po chwili się uśmiechnęłam.

MrPenguin: Dobranoc. Słodkich snów J

Ja: Dobranoc J

I z tym właśnie uśmiechem zasnęłam.

Kawałek rozdziału 2 (fragment ze środka)
 
Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i przeczytałam wiadomość z kik'a.

MrPenguin: Co tam?

Czytając to, automatycznie się uśmiechnęłam. Chyba mam jakieś problemy z psychiką.

Ja: Nuuudy, a u cb?

MrPenguin: Też. Właśnie siedzę w salonie, skazany na towarzystwo trzech debili :(

Po prostu nie mogłam się nie zaśmiać.

Ja: XD A czemu sądzisz, że oni są debilami, a ty nie?

Szczerze? Normalnie bym czegoś takiego nie napisała, ale z nie wyjaśnionych przyczyn, pisało mi się z nim strasznie swobodnie.

MrPenguin: Pff! Bo ja jestem mądry, przystojny, zabawny, seksowny, przystojny, utalentowany...

Ja: Skromny...

MrPenguin: normalny, wspaniałomyślny i jak słusznie zauważyłaś - niezwykle skromny ;-)

Ja: OMG! Ty do mnie mrugnąłeś?! Nie wierzę!

MrPenguin: Ej! Weź mi tu nie przechodź w fazę fangirlu! Wystarczy mi, że muszę codziennie słuchać mojej mamy, która powtarza mi, że jestem najprzystojniejszym facetem na ziemi?

Ja: Nie chce cię urazić, ale wszystkie mamy tak mówią.

MrPenguin: Serio?! Twoja matka też uważa, że jestem najprzystojniejszym facetem na tej planecie?!

Ja: Ugh! Nie! Moja mama nic nie mówi na twój temat! Znaczy chyba, bo tak jakby nie wiem kim jesteś, ani jak się nazywasz.

MrPenguin: Pójdźmy na układ: ją ci wyjawie moje imię, a ty mi swoje. Okey?

Ja: Oki. Ty pierwszy.

MrPenguin: Lucas. Miło mi panienkę poznać ;-)

Luke?! Nie, chwila...wpadam w paranoję. Za dużo 5 Seconds of Summer.

MrPenguin: Wszystko okey?

Dopiero po otrzymaniu tej wiadomości zorientowałam się, nie odpisuje mi od dobrych kilku minut.

Ja: Tak, sorka. Po prostu twoje imię skojarzyło mi się z Hemmingsem z 5 Seconds of Summer. Ja mam na imię Rozalia :)

MrPenguin: Hmm...Rozalia, Rose, Roza, Lia, Alia...Ładne imię ;-)

Ja: Lał! Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to imię ma tyle skrótów XD

MrPenguin: No widzisz? Ile ją cię już nauczyłem? A ile jeszcze nauczę! A teraz sorka, ale zaraz wracam.

~Minutę później~

MrPenguin: Zostań moją księżniczką! Proszę!

Ja: Em...Wszystko okey?

MrPenguin: Oczywiście cukiereczku! Co porabia mój dziubasek?

Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Co prawda tak, żeby nie obudzić rodziców, ale jednak.

Ja: Ty nie jesteś Lucas, co nie?

MrPenguin: A co myślałaś? Jestem jego zajebistym przyjacielem!

No i wszystko jasne...

Ja: Okeeey. Miło mi poznać :)

MrPenguin: Ups! Kochanie, mamy problem! Nasz księciuniu wraca z WC i chyba zorientował się, że mam jego komórkę! Módl się za mnie mój skarbie! Kofam cię!

Oki. To było dziwne. Przez następne trzy minuty nie dostawałam odpowiedzi, więc odłożyłam telefon na bok.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

I co wy na to?

6 lipca 2015

Rozdział 21

I wracamy do normalności :-)
Mam takie małe pytanko: podoba wam się to, że czasami pojawia się perspektywa Lucasa, czy mam wrócić do samej perspektywy Lily?

,, I'm just a little bit extra ordinary ''

~Lily POV~

Rano obudziło mnie lekkie szturchnięcie w ramię.
- Wstawaj. Od siódmej są dzisiaj godziny odwiedzin. Pojedziemy do twojego taty - szepnął mi do ucha, kiedy nie chciało mi się wstać, a to od razu podziałało. Szybko zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Po chwili zauważyłam, że Luke przyglądał mi się z dziwnym uśmieszkiem. Spojrzałam na siebie ze zmarszczonymi brwiami i od razu spiekłam buraka. Bluzka mi się lekko podwinęła do góry odsłaniała parę centymetrów brzucha. Tak samo spodenki tyle, że w ich wypadku było gorzej. Ledwo zasłaniały pośladki. Szybko poprawiłam piżamę i wróciłam do przeszukiwania szafy. Oprócz tego starałam się nie zwracać uwagi na palące mnie policzki. W końcu znalazłam odpowiedni strój i poszłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i stanęłam przed umywalką. Na widok mojego odbicia nieźle się przestraszyłam. Miałam podkrążone, czerwone i spuchnięte od płaczu oczy. Dokładnie przemyłam twarz i rozczesałam włosy. Następnie ubrałam się w jasno-brązową tunikę, ciemne spodnie tego koloru i skórzane botki. Dzisiaj postanowiłam założyć wyższe buty, bo miałam dość tego, że Luke był ode mnie wyższy o dobre 20 cm, jak nie więcej. Wyszłam z łazienki i wróciłam do chłopaka. Akurat stał przed oknem i przeglądał coś w swoim telefonie. Korzystając z jego nieuwagi postanowiłam zrobić mu niespodziankę.  Najpierw po cichu się do niego skradałam, po czym skoczyłam mu na plecy. W pierwszej chwili był zaskoczony, a potem złapał mnie i zaczął się kręcić. Ja za to piszczałam i nie mogłam przestać się śmiać. W tamtej chwili mogłam z czystym sumieniem powiedzieć, że czułam się naprawdę dobrze. W tamtej chwili zapomniałam o przerażającej rzeczywistości.

******

Od 20 minut czekaliśmy na korytarzu, aż lekarz w końcu pozwoli nam wejść do sali. Podobno moja mama zniknęła ze szpitala parę minut po tym jak do niego weszła. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale to nic nie dało. Miała wyłączoną lub rozładowaną komórkę. Zgaduję, że to pierwsze, ponieważ moja rodzicielka zawsze miała naładowany telefon. Zaczęłam się poważnie niepokoić, bo zazwyczaj mówiła mi gdzie idzie i kiedy wróci. Tak, wiem, że zazwyczaj takie rzeczy mówi matka, ale taka jest prawda. Ostatnio nam się nie układało, ale zawsze wiedziałam co się z nią dzieje. Już miałam spróbować zadzwonić do niej kolejny raz, gdy nagle coś, a raczej ktoś mnie powstrzymał. Tym kimś okazał się Ashton, który właśnie do mnie podszedł i od razu mocno przytulił. Zgaduję, że zauważył, iż moje oczy były zaczerwienione od płaczu. Staliśmy tak dobre trzy minuty, aż Luke do nas podszedł.
- Lily, lekarz chce z tobą porozmawiać. Chcesz żebyśmy poszli z tobą? - zapytał z...troską? Ostatnio naprawdę byłam skołowana jeżeli chodzi o Hemmings'a. Raz był agresywny, raz troskliwy, a potem znowu obrażony. Serio, jego można by porównać do kobiety w zaawansowanym stopniu ciąży.
- Tak - skinęłam głową na potwierdzenie moich słów. Ash objął mnie w talii i ruszył za Lucasem. Po chwili chłopak otworzył nam drzwi do gabinetu doktora i wszedł razem z nami. Szatyn około trzydziestki gestem pokazał nam, że mamy usiąść na krzesłach, które stały naprzeciwko dębowego biurka. Bez słowa to zrobiliśmy, a on zaczął mówić:
- Nie mam zbyt dobrych wieści. Pani ojciec...- chciał mówić, ale ja mu przerwałam.
- Niech pan powie po protu ,,twój'', dobrze? - poprosiłam, a on skinął głową.
- Twój ojciec przeżył ciężki wstrząs mózgu. Niestety nie możemy stwierdzić, kiedy się obudzi oraz w jakim będzie wtedy stanie. Możliwe, że nastąpi u niego amnezja wsteczna co oznacza, że może stracić pamięć w odniesieniu do wydarzeń, których był świadkiem przed przypadkiem. Prawdopodobnie będzie to tylko czasowy zanik pamięci deklaratywnej. W najgorszym wypadku może dojść do asystolii, czyli brak czynności elektrycznej serca. A to niestety może doprowadzić pacjenta do zgonu* - powiedział, a widząc moją przerażoną minę szybko dodał - ale to w najgorszym wypadku! Prawdopodobnie zakończy się na tymczasowej amnezji. Okres odzyskiwania pamięci powinien potrwać góra trzy miesiące z racji, iż przy rodzinie ten proces następuje szybciej. Oglądanie zdjęć, filmów, opowiadanie różnych historii...to wszystko pomaga - dokończył i spojrzał na mnie z pokrzepiającym uśmiechem. Szczerze? W żadnym stopniu nie poczułam się lepiej.  Można raczej powiedzieć, że gorzej. Cieszyłam się, że prawdopodobnie mój tata przeżyje, ale niezbyt uśmiechała mi się wizja jego amnezji. Kogo i co będzie pamiętał? Będzie w ogóle wiedział, że się przeprowadziliśmy? Że mieszkamy w Sydney, w Australii? Te myśli nie dawały mi spokoju. Doktor po wypowiedzeniu tych słów wyprowadził nas z gabinetu i ruszył w stronę jakiegoś oddziału. Nie wiedziałam jakiego. Można powiedzieć, że przestałam kontaktować. Gdyby nie Ashton, który trzymał mnie w talii pewnie wyrżnęłabym w ścianę. Przez całą drogę mnie prowadził, a Luke dzielnie kroczył po mojej lewej stronie, również gotowy mi pomóc w razie potrzeby. Cieszyłam się, że ich mam, bo nie wiem co bym bez nich zrobiła. Nagle stanęliśmy, a ja spojrzałam na nich pytającym wzrokiem.
- Pan Rox kazał na poczekać - powiedział Irwin, a ja spojrzałam się na niego ze zmarszczonymi brwiami nie rozumiejąc o kim mówi. On w odpowiedzi westchnął.
- Rox to nazwisko doktora, który zajmuje się twoim tatom - wyjaśnił Hemmings, a ja skinęłam głową. Czekaliśmy tak dobre kilka minut, gdy nagle poczułam, że ktoś się na mnie uwiesza. Odwróciłam się zdziwiona o 180 stopni i od razu zostałam mocno przytulona przez Calum'a. Odwzajemniłam uścisk, a następnie powtórzyłam to samo z Michael'em. Nagle poczułam się dobrze, bo wiedziałam, że są ze mną moi przyjaciele.
- I co wiecie? - zapytał się przejęty Hood czym od razu przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Lekarz powiedział, że prawdopodobnie tata Lils obudzi się z amnezją - cieszyłam się, że Luke nie powiedział: Jeżeli tata Lils się obudzi to będzie miał tymczasową, albo całkowitą amnezje. Bo była taka opcja. Mógł się nie obudzić, albo całkowicie stracić pamięć. Na tą myśl momentalnie poczułam jak po plecach przechodzi mnie zimny dreszcz, a na ciele pojawia się gęsia skórka. Dopiero w tamtym momencie dotarło do mnie, że mogłam stracić mojego tatę, człowieka, który mnie wychował, na zawsze. Przełknęłam głośno ślinę i poczułam jak robi mi się słabo. Ostatnie co zarejestrował mój wzrok to to, że opadałam na ziemię i to, że ktoś mnie łapie.

* No cóż...Powiem tak:
Jeżeli nie docenicie tego, że wypisywałam te wszystkie asystolie, czy jak im tak, to nie wiem co zrobię. Starałam się napisać to w miarę zrozumiały sposób, ale nie wiem czy mi się udało. W razie czego możecie to sobie wpisać w wikipedię. Informacje o amnezji znalazłam pod ,,amnezją organiczną'', na którą znalazłam link ze ,,wstrząśnienia mózgu''. W razie czego poniżej wam to zlinkuje:
- Wstrząśnienie mózgu
- Amnezja organiczna 
- Asystolia
- Pamięć deklaratywna 

***~Luke POV~***

Nagle zobaczyłem świat w zwolnionym tempie. Wszystko było ,,okey'', na tyle na ile można tak powiedzieć, gdy Lily gwałtownie zbladła. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Wzdrygnęła się tak jakby nagle zrobiło jej się przeraźliwie zimno. Chciałem zapytać się jej czy wszystko w porządku, gdy dziewczyna lekko się zachwiała, a po chwili zaczęła opadać na ziemię. Bałem się, że uderzy głową o podłogę, ale na szczęście Michael zdążył ją w porę złapać. 
- Pomocy! - stałem jak kukiełka, której pan nie pozwala się ruszyć podczas, gdy Hood wzywał pomoc. Szybko zleciało się stado pielęgniarek, a ja jakby nagle się ocknąłem i podeszłem do nich. Kobieta około czterdziestki sprawdzała jej puls, a po chwili kazała Calum'owi zanieść ją do jakiejś sali. Szliśmy kawałek korytarzem po czym weszliśmy do pomieszczenia. Jakaś doktorka kazała położyć ją na łóżku szpitalnym, co mój przyjaciel zrobił bez mrugnięcia okiem. Następnie podszedł do nie rój pielęgniarek. Serio. Było ich chyba z dziesięć. Przestraszyłem się, bo z tego co mi wiadomo, przy takich przypadkach są potrzebne góra dwie. Po chwili zostaliśmy wyproszeni z sali. Posłusznie opuściliśmy pomieszczenie i usiedliśmy na plastikowych krzesełkach na przeciwko drzwi. Oparłem łokcie na kolanach i złapałem się dłońmi za głowę. O co tu do cholery jasnej chodzi?


***~Lily POV~***

Wciąż się bałam. W głowie słyszałam tylko jeden głos, który co chwilę powtarzał: Możesz go stracić. Na zawsze. Ta myśl mnie przerażała. Nie wyobrażałam sobie jak mogłabym stracić mojego tatusia. Człowieka przy którym się wychowałam. Mężczyznę, który nauczył mnie jeździć na rowerze i asekurował przy nauce jazdy na deskorolce. Ta myśl była dla mnie nie do zniesienia i uderzała boleśnie w moją podświadomość. Może i ostatnio oboje razem z mamą mnie zaniedbywali, ale nie potrafiłam sobie wyobrazić życia bez choćby jednego z nich. Dzięki niem jestem teraz tym, kim jestem. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak wiele im zawdzięczam. To dzięki ich ignorancji otworzyłam się bardziej na ludzi. To dzięki ich miłości była humanistką. To oni nauczyli mnie kochać, a teraz, gdy dryfowałam w nicości bałam się, że nigdy nie będę mogłam im tego powiedzieć. Miałam ochotę płakać, ale nie potrafiłam. Dosłownie. Byłam w ciemności. Nie wiedziałam ile czasu minęło od tego jak zemdlałam. Bo tego byłam pewna. Od dziecka miałam problemy jeśli chodzi o takie wiadomości. Gdy dowiedziałam się, że moja ciocia jest szpitalu z miejsc prawie upadłam. Od razu przewidywałam najgorsze. Tym razem jednak to najgorsze mogło nastąpić, a ja nie mogłam nic na to poradzić.

***~Luke POV~***

Czekaliśmy przed tą salą jak idioci około 20 minut. Po tym czasie podeszła do nas pielęgniarka i powiedziała, że nasza przyjaciółka się obudziła. Wszyscy odetchnęliśmy na tę wieść z ulgą i weszliśmy do sali. Dziewczyna leżała na łóżku i patrzyła się w sufit. Lekarka co chwilę zadawała jej jakieś pytania, a ona z wyraźnym znużeniem na nie odpowiadała. Na ten widok chciało mi się śmiać, ale powstrzymałem się zagryzając wargę. Gdy nas zauważyła powiedziała krótkie ,,do widzenia'' i wyszła. Lily spojrzała w naszą stronę i się do nas lekko uśmiechnęła. Podeszliśmy do niej i stanęliśmy po obu bokach ,,jej'' łóżka.
- Co się stało? Dlaczego zemdlałaś? - zapytał Ashton, a ona zagryzła nerwowo wargę. Coś ewidentnie było nie tak.
- Lils...- mruknąłem ostrzegawczym tonem.
- Lekarze podejrzewają u mnie nerwice lękową - gdy to mówiła nie patrzyła nas, ale na sufit. Nerwica lękowa?! A czym to się niby różni od normalnej?!
- Ok, a o co w tym chodzi? - Calum chyba czytał mi w myślach.
- Przy zwykłej nerwicy osoba nie powinna się denerwować, ponieważ może dostać ataku. W przypadku nerwicy lękowej wygląda to trochę inaczej. Człowiek czuje strach przez cały czas, ale nie zawsze jest tego świadomy. Kiedy źródło strachu jest nieznane osoba denerwuje się bardziej, niż kiedy wie dlaczego jest przerażona. Ma drgawki, duszności, mroczki, robi jej się słabo itp. - powiedziała, a z każdym jej słowem denerwowałem się coraz bardziej. Czy ona naprawdę mogła być chora? W momencie, gdy chciałem zadać jej pytanie do sali wszedł lekarz.
- Przepraszam, że przeszkadzam panno Whiskins, ale nie przynoszę zbyt dobrych wieści...- powiedział a ja od razu wyczułem kłopoty.



No i co wy na to? Tak, wiem, że sobie u was grabię, bo ciągle kończę w najgorszym momencie, ale co porazić? Taka jestem :-)
Poza tym wyjeżdżam później, więc w następny poniedziałek możliwe, że też pojawi się notka.

!Zakładka kontakt jest zaktualizowana! Teraz znajdziecie mnie również na kik'u!

2 lipca 2015

Liebster Blog Award 2

Hejka :) To już druga nominacja dla Dance Is My Life! Jupi!
Tym razem dobrym duszkiem okazała się Marta Błękitna z bloga: Opowiadania spod magicznego pióra... 

Jej pytania:
1. Czy chciałabyś prowadzić bloga o swoich sekretach?

Szczerze? Czasami mam ochotę po prostu na spontana założyć nowego bloga i się wygadać ( a raczej wypisać XD ) komuś kto mnie nie zna i nie będzie mnie osądzał. Jednak wiem, że takie coś na dłuższą metę by nie przetrwało :)

2. Twoja ulubiona postać z książki lub filmu

America Signer z serii książek Kiery Cass pt. ,,Rywalki''

3. Spódnica czy sukienka?

Raczej sukienka, bo nie przepadam za spódnicami, a zakończenie/rozpoczęcie roku to masakra XD

4. Jak się będą nazywały twoje dzieci?

Kurde! Ostatnie pytanie na jakie chciałabym odpowiadać, ale spoko.

Dziewczynka - Rosalia
Chłopiec - Nickolas

5. Czy masz chłopaka?

Nie i nigdy nie miałam i jestem z tego dumna XD

6. Czarny czy biały?

Zdecydowanie czarny

7. Elsa czy Anna?

Raczej Elsa, bo szczerze mówiąc mamy podobne charaktery 

8. Ile masz pieprzyków? :D

E...e...Może napiszę po prostu, że jest opieprzona na maksa, okey? Będzie ich ponad pięćdziesiąt.

9. Czy masz jakieś blizny? Gdzie?

Tak. Mam małą bliznę na kolanie.

10. Ilu masz prawdziwych przyjaciół?

Prawdziwych? Mam cztery pseudo-przyjaciółki i jedną prawdziwą <3

11. Jeślibyś miała nakręcić film, o czym by był?

Na pewno film fantasy, bo ja jestem dzieckiem magii. Piszę też opowiadanie, a raczej bloga fantasy, więc ogólna fabuła by już była :)

Nominuję:
- The Suicide Diares
- Let Me Be The One To Save You
- Angel
- All Of Me
- Scary
- The Babysitter
- Cos Good Girls Are Bad Girls
- Amnesia
- I can't be with you

Nie ma jedenastu, ale po prostu nie wiem kogo mam jeszcze nominować XD

Moje pytania:
1. Jaki jest twój ulubiony smak lodów?
2. Ulubiony smak z dzieciństwa?
3. Jakiej piosenki ostatnio słuchałaś?
4. Jaka jest twoja pasja?
5. Do której klasy teraz idziesz?
6. Jakie chciałabyś mieć zwierzę?
7. Dlaczego postanowiłaś zacząć pisać?
8. Czy twoi znajomi wiedzą o twoim blogu?
9. Wymarzony prezent?
10. Ulubiony film?
11. Ulubiony horror?