I wracamy do normalności :-)
Mam takie małe pytanko: podoba wam się to, że czasami pojawia się perspektywa Lucasa, czy mam wrócić do samej perspektywy Lily?
Mam takie małe pytanko: podoba wam się to, że czasami pojawia się perspektywa Lucasa, czy mam wrócić do samej perspektywy Lily?
,, I'm just a little bit extra ordinary ''
~Lily POV~
Rano obudziło mnie lekkie szturchnięcie w ramię.
- Wstawaj. Od siódmej są dzisiaj godziny odwiedzin. Pojedziemy do twojego taty - szepnął mi do ucha, kiedy nie chciało mi się wstać, a to od razu podziałało. Szybko zerwałam się z łóżka i podeszłam do szafy. Po chwili zauważyłam, że Luke przyglądał mi się z dziwnym uśmieszkiem. Spojrzałam na siebie ze zmarszczonymi brwiami i od razu spiekłam buraka. Bluzka mi się lekko podwinęła do góry odsłaniała parę centymetrów brzucha. Tak samo spodenki tyle, że w ich wypadku było gorzej. Ledwo zasłaniały pośladki. Szybko poprawiłam piżamę i wróciłam do przeszukiwania szafy. Oprócz tego starałam się nie zwracać uwagi na palące mnie policzki. W końcu znalazłam odpowiedni strój i poszłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i stanęłam przed umywalką. Na widok mojego odbicia nieźle się przestraszyłam. Miałam podkrążone, czerwone i spuchnięte od płaczu oczy. Dokładnie przemyłam twarz i rozczesałam włosy. Następnie ubrałam się w jasno-brązową tunikę, ciemne spodnie tego koloru i skórzane botki. Dzisiaj postanowiłam założyć wyższe buty, bo miałam dość tego, że Luke był ode mnie wyższy o dobre 20 cm, jak nie więcej. Wyszłam z łazienki i wróciłam do chłopaka. Akurat stał przed oknem i przeglądał coś w swoim telefonie. Korzystając z jego nieuwagi postanowiłam zrobić mu niespodziankę. Najpierw po cichu się do niego skradałam, po czym skoczyłam mu na plecy. W pierwszej chwili był zaskoczony, a potem złapał mnie i zaczął się kręcić. Ja za to piszczałam i nie mogłam przestać się śmiać. W tamtej chwili mogłam z czystym sumieniem powiedzieć, że czułam się naprawdę dobrze. W tamtej chwili zapomniałam o przerażającej rzeczywistości.
******
Od 20 minut czekaliśmy na korytarzu, aż lekarz w końcu pozwoli nam wejść do sali. Podobno moja mama zniknęła ze szpitala parę minut po tym jak do niego weszła. Próbowałam się do niej dodzwonić, ale to nic nie dało. Miała wyłączoną lub rozładowaną komórkę. Zgaduję, że to pierwsze, ponieważ moja rodzicielka zawsze miała naładowany telefon. Zaczęłam się poważnie niepokoić, bo zazwyczaj mówiła mi gdzie idzie i kiedy wróci. Tak, wiem, że zazwyczaj takie rzeczy mówi matka, ale taka jest prawda. Ostatnio nam się nie układało, ale zawsze wiedziałam co się z nią dzieje. Już miałam spróbować zadzwonić do niej kolejny raz, gdy nagle coś, a raczej ktoś mnie powstrzymał. Tym kimś okazał się Ashton, który właśnie do mnie podszedł i od razu mocno przytulił. Zgaduję, że zauważył, iż moje oczy były zaczerwienione od płaczu. Staliśmy tak dobre trzy minuty, aż Luke do nas podszedł.
- Lily, lekarz chce z tobą porozmawiać. Chcesz żebyśmy poszli z tobą? - zapytał z...troską? Ostatnio naprawdę byłam skołowana jeżeli chodzi o Hemmings'a. Raz był agresywny, raz troskliwy, a potem znowu obrażony. Serio, jego można by porównać do kobiety w zaawansowanym stopniu ciąży.
- Tak - skinęłam głową na potwierdzenie moich słów. Ash objął mnie w talii i ruszył za Lucasem. Po chwili chłopak otworzył nam drzwi do gabinetu doktora i wszedł razem z nami. Szatyn około trzydziestki gestem pokazał nam, że mamy usiąść na krzesłach, które stały naprzeciwko dębowego biurka. Bez słowa to zrobiliśmy, a on zaczął mówić:
- Nie mam zbyt dobrych wieści. Pani ojciec...- chciał mówić, ale ja mu przerwałam.
- Niech pan powie po protu ,,twój'', dobrze? - poprosiłam, a on skinął głową.
- Twój ojciec przeżył ciężki wstrząs mózgu. Niestety nie możemy stwierdzić, kiedy się obudzi oraz w jakim będzie wtedy stanie. Możliwe, że nastąpi u niego amnezja wsteczna co oznacza, że może stracić pamięć w odniesieniu do wydarzeń, których był świadkiem przed przypadkiem. Prawdopodobnie będzie to tylko czasowy zanik pamięci deklaratywnej. W najgorszym wypadku może dojść do asystolii, czyli brak czynności elektrycznej serca. A to niestety może doprowadzić pacjenta do zgonu* - powiedział, a widząc moją przerażoną minę szybko dodał - ale to w najgorszym wypadku! Prawdopodobnie zakończy się na tymczasowej amnezji. Okres odzyskiwania pamięci powinien potrwać góra trzy miesiące z racji, iż przy rodzinie ten proces następuje szybciej. Oglądanie zdjęć, filmów, opowiadanie różnych historii...to wszystko pomaga - dokończył i spojrzał na mnie z pokrzepiającym uśmiechem. Szczerze? W żadnym stopniu nie poczułam się lepiej. Można raczej powiedzieć, że gorzej. Cieszyłam się, że prawdopodobnie mój tata przeżyje, ale niezbyt uśmiechała mi się wizja jego amnezji. Kogo i co będzie pamiętał? Będzie w ogóle wiedział, że się przeprowadziliśmy? Że mieszkamy w Sydney, w Australii? Te myśli nie dawały mi spokoju. Doktor po wypowiedzeniu tych słów wyprowadził nas z gabinetu i ruszył w stronę jakiegoś oddziału. Nie wiedziałam jakiego. Można powiedzieć, że przestałam kontaktować. Gdyby nie Ashton, który trzymał mnie w talii pewnie wyrżnęłabym w ścianę. Przez całą drogę mnie prowadził, a Luke dzielnie kroczył po mojej lewej stronie, również gotowy mi pomóc w razie potrzeby. Cieszyłam się, że ich mam, bo nie wiem co bym bez nich zrobiła. Nagle stanęliśmy, a ja spojrzałam na nich pytającym wzrokiem.
- Pan Rox kazał na poczekać - powiedział Irwin, a ja spojrzałam się na niego ze zmarszczonymi brwiami nie rozumiejąc o kim mówi. On w odpowiedzi westchnął.
- Rox to nazwisko doktora, który zajmuje się twoim tatom - wyjaśnił Hemmings, a ja skinęłam głową. Czekaliśmy tak dobre kilka minut, gdy nagle poczułam, że ktoś się na mnie uwiesza. Odwróciłam się zdziwiona o 180 stopni i od razu zostałam mocno przytulona przez Calum'a. Odwzajemniłam uścisk, a następnie powtórzyłam to samo z Michael'em. Nagle poczułam się dobrze, bo wiedziałam, że są ze mną moi przyjaciele.
- I co wiecie? - zapytał się przejęty Hood czym od razu przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Lekarz powiedział, że prawdopodobnie tata Lils obudzi się z amnezją - cieszyłam się, że Luke nie powiedział: Jeżeli tata Lils się obudzi to będzie miał tymczasową, albo całkowitą amnezje. Bo była taka opcja. Mógł się nie obudzić, albo całkowicie stracić pamięć. Na tą myśl momentalnie poczułam jak po plecach przechodzi mnie zimny dreszcz, a na ciele pojawia się gęsia skórka. Dopiero w tamtym momencie dotarło do mnie, że mogłam stracić mojego tatę, człowieka, który mnie wychował, na zawsze. Przełknęłam głośno ślinę i poczułam jak robi mi się słabo. Ostatnie co zarejestrował mój wzrok to to, że opadałam na ziemię i to, że ktoś mnie łapie.
* No cóż...Powiem tak:
Jeżeli nie docenicie tego, że wypisywałam te wszystkie asystolie, czy jak im tak, to nie wiem co zrobię. Starałam się napisać to w miarę zrozumiały sposób, ale nie wiem czy mi się udało. W razie czego możecie to sobie wpisać w wikipedię. Informacje o amnezji znalazłam pod ,,amnezją organiczną'', na którą znalazłam link ze ,,wstrząśnienia mózgu''. W razie czego poniżej wam to zlinkuje:
- Wstrząśnienie mózgu
- Amnezja organiczna
- Asystolia
- Pamięć deklaratywna
***~Luke POV~***
Nagle zobaczyłem świat w zwolnionym tempie. Wszystko było ,,okey'', na tyle na ile można tak powiedzieć, gdy Lily gwałtownie zbladła. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka. Wzdrygnęła się tak jakby nagle zrobiło jej się przeraźliwie zimno. Chciałem zapytać się jej czy wszystko w porządku, gdy dziewczyna lekko się zachwiała, a po chwili zaczęła opadać na ziemię. Bałem się, że uderzy głową o podłogę, ale na szczęście Michael zdążył ją w porę złapać.
- Pomocy! - stałem jak kukiełka, której pan nie pozwala się ruszyć podczas, gdy Hood wzywał pomoc. Szybko zleciało się stado pielęgniarek, a ja jakby nagle się ocknąłem i podeszłem do nich. Kobieta około czterdziestki sprawdzała jej puls, a po chwili kazała Calum'owi zanieść ją do jakiejś sali. Szliśmy kawałek korytarzem po czym weszliśmy do pomieszczenia. Jakaś doktorka kazała położyć ją na łóżku szpitalnym, co mój przyjaciel zrobił bez mrugnięcia okiem. Następnie podszedł do nie rój pielęgniarek. Serio. Było ich chyba z dziesięć. Przestraszyłem się, bo z tego co mi wiadomo, przy takich przypadkach są potrzebne góra dwie. Po chwili zostaliśmy wyproszeni z sali. Posłusznie opuściliśmy pomieszczenie i usiedliśmy na plastikowych krzesełkach na przeciwko drzwi. Oparłem łokcie na kolanach i złapałem się dłońmi za głowę. O co tu do cholery jasnej chodzi?
***~Lily POV~***
Wciąż się bałam. W głowie słyszałam tylko jeden głos, który co chwilę powtarzał: Możesz go stracić. Na zawsze. Ta myśl mnie przerażała. Nie wyobrażałam sobie jak mogłabym stracić mojego tatusia. Człowieka przy którym się wychowałam. Mężczyznę, który nauczył mnie jeździć na rowerze i asekurował przy nauce jazdy na deskorolce. Ta myśl była dla mnie nie do zniesienia i uderzała boleśnie w moją podświadomość. Może i ostatnio oboje razem z mamą mnie zaniedbywali, ale nie potrafiłam sobie wyobrazić życia bez choćby jednego z nich. Dzięki niem jestem teraz tym, kim jestem. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak wiele im zawdzięczam. To dzięki ich ignorancji otworzyłam się bardziej na ludzi. To dzięki ich miłości była humanistką. To oni nauczyli mnie kochać, a teraz, gdy dryfowałam w nicości bałam się, że nigdy nie będę mogłam im tego powiedzieć. Miałam ochotę płakać, ale nie potrafiłam. Dosłownie. Byłam w ciemności. Nie wiedziałam ile czasu minęło od tego jak zemdlałam. Bo tego byłam pewna. Od dziecka miałam problemy jeśli chodzi o takie wiadomości. Gdy dowiedziałam się, że moja ciocia jest szpitalu z miejsc prawie upadłam. Od razu przewidywałam najgorsze. Tym razem jednak to najgorsze mogło nastąpić, a ja nie mogłam nic na to poradzić.
***~Luke POV~***
Czekaliśmy przed tą salą jak idioci około 20 minut. Po tym czasie podeszła do nas pielęgniarka i powiedziała, że nasza przyjaciółka się obudziła. Wszyscy odetchnęliśmy na tę wieść z ulgą i weszliśmy do sali. Dziewczyna leżała na łóżku i patrzyła się w sufit. Lekarka co chwilę zadawała jej jakieś pytania, a ona z wyraźnym znużeniem na nie odpowiadała. Na ten widok chciało mi się śmiać, ale powstrzymałem się zagryzając wargę. Gdy nas zauważyła powiedziała krótkie ,,do widzenia'' i wyszła. Lily spojrzała w naszą stronę i się do nas lekko uśmiechnęła. Podeszliśmy do niej i stanęliśmy po obu bokach ,,jej'' łóżka.
- Co się stało? Dlaczego zemdlałaś? - zapytał Ashton, a ona zagryzła nerwowo wargę. Coś ewidentnie było nie tak.
- Lils...- mruknąłem ostrzegawczym tonem.
- Lekarze podejrzewają u mnie nerwice lękową - gdy to mówiła nie patrzyła nas, ale na sufit. Nerwica lękowa?! A czym to się niby różni od normalnej?!
- Ok, a o co w tym chodzi? - Calum chyba czytał mi w myślach.
- Przy zwykłej nerwicy osoba nie powinna się denerwować, ponieważ może dostać ataku. W przypadku nerwicy lękowej wygląda to trochę inaczej. Człowiek czuje strach przez cały czas, ale nie zawsze jest tego świadomy. Kiedy źródło strachu jest nieznane osoba denerwuje się bardziej, niż kiedy wie dlaczego jest przerażona. Ma drgawki, duszności, mroczki, robi jej się słabo itp. - powiedziała, a z każdym jej słowem denerwowałem się coraz bardziej. Czy ona naprawdę mogła być chora? W momencie, gdy chciałem zadać jej pytanie do sali wszedł lekarz.
- Przepraszam, że przeszkadzam panno Whiskins, ale nie przynoszę zbyt dobrych wieści...- powiedział a ja od razu wyczułem kłopoty.
No i co wy na to? Tak, wiem, że sobie u was grabię, bo ciągle kończę w najgorszym momencie, ale co porazić? Taka jestem :-)
Poza tym wyjeżdżam później, więc w następny poniedziałek możliwe, że też pojawi się notka.
- Lils...- mruknąłem ostrzegawczym tonem.
- Lekarze podejrzewają u mnie nerwice lękową - gdy to mówiła nie patrzyła nas, ale na sufit. Nerwica lękowa?! A czym to się niby różni od normalnej?!
- Ok, a o co w tym chodzi? - Calum chyba czytał mi w myślach.
- Przy zwykłej nerwicy osoba nie powinna się denerwować, ponieważ może dostać ataku. W przypadku nerwicy lękowej wygląda to trochę inaczej. Człowiek czuje strach przez cały czas, ale nie zawsze jest tego świadomy. Kiedy źródło strachu jest nieznane osoba denerwuje się bardziej, niż kiedy wie dlaczego jest przerażona. Ma drgawki, duszności, mroczki, robi jej się słabo itp. - powiedziała, a z każdym jej słowem denerwowałem się coraz bardziej. Czy ona naprawdę mogła być chora? W momencie, gdy chciałem zadać jej pytanie do sali wszedł lekarz.
- Przepraszam, że przeszkadzam panno Whiskins, ale nie przynoszę zbyt dobrych wieści...- powiedział a ja od razu wyczułem kłopoty.
No i co wy na to? Tak, wiem, że sobie u was grabię, bo ciągle kończę w najgorszym momencie, ale co porazić? Taka jestem :-)
Poza tym wyjeżdżam później, więc w następny poniedziałek możliwe, że też pojawi się notka.
Jezu znowu musiałaś skończyć w takim momencie ? ! ? ! Rozdział jak zawsze cudowny juz nie mogę doczekać się next ♡ ♡ co do perspektywy Lucasa jak dla mnie jest super ♡♡♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńBosko i lubię gdy jest perspektywa Luke'a <3 Nie grabisz sobie u mnie bo ja tez uwielbiam zakańczać na takich momentach rozdziały <3 Do następnego myszko :)
OdpowiedzUsuńAri <3
Perspektywa Luka jest super. W ogóle rozdział jest świetny. Mam najgorsze przeczucia przez to Twoje zakończenie. Jeśli stanie się to o czym myślę to Lils się po prostu załamie. Do następnego. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
OdpowiedzUsuńDlaczego skończyłaś w takim momencie? :ccc
OdpowiedzUsuńCos sie obawiam, że wesolo nie bedzie z jej zdrowiem..
Lubie perspektywe Lukeya, wiec mozesz czesto tak pisac ;D
Czekam na next ! xx
http://beside-you-5-seconds-of-summer.blogspot.com/