24 czerwca 2015

Rozdział 19


Zdziwieni poprzednim rozdziałem? Myślę, że tak.
! BARDZO Ważna notka na dole!
Jestem wolna, więc postanowiłam, że zrobię niespodziankę i oddam wcześniej rozdział ;-)


,, We're Losing Control ''


Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Sięgnęłam na szafkę po telefon i odblokowałam ekran.

Przyjdź o 16:20 do parku. Proszę cię, to bardzo ważne.
Luke

Czego on ode mnie chce?! Jęknęłam i chciałam się obrócić na plecy, ale coś, a raczej ktoś, leżący za mną mi w tym przeszkodził.
- Coś się stało? - zapytał mój przyjaciel.
- Nie - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- To dobrze - wymruczał i najwyraźniej miał zamiar spać dalej, bo znowu się do mnie przytulił i zamknął oczy. Ja na to westchnęłam i najdelikatniej jak umiałam wyswobodziłam się z jego objęć i wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki, gdzie umyłam twarz i przeczesałam palcami włosy. Spojrzałam w lustro i się przeraziłam. Oczy miałam podkrążone, a skóra była chorobliwie blada. Ale jak można się dziwić, skoro prawie nie wychodzę na dwór? Westchnęłam i wyszłam z łazienki. Ruszyłam w stronę kuchni w celu przygotowania śniadania. Postanowiłam zrobić zwykłą jajecznicę z grzankami i parówkami. Wyciągnęłam patelnię i resztę potrzebnych rzeczy. Przy okazji z nudów zaczęłam nucić piosenkę. Nie jestem jakąś wyborną wokalistką, ale śpiewać lubiłam.

You’re telling’ me the same old story
That I need to change
If you’re not living my life for me
You make it feel that way
You know, you know, we’re losing control
I gotta break away or nothing’s gonna change
You gotta go, it’s the end of the road
No matter what you do or say
Baby you’re not what I need

I’m over this, I’m over you
I’m not gonna waste my life away
This is my independence day
I’m moving on, there’s no excuse
I can’t take away your pain
This is my independence day
This is my independence day

W tym momencie poczułam jak ktoś przytula się do mnie od tyłu.
- Niezły głosik – mruknął mój przyjaciel, a ja prychnęłam. On zawsze uwielbiał chwalić mój głos, bo wiedział, że mnie to wkurza. Nie lubiłam jak ktoś mnie chwalił pod tym względem. Czułam się wtedy niezręcznie, bo wcale nie uważałam, żebym miała jakiś cudowny głos i takie komplementy wprawiały mnie w zakłopotanie. Z pomocą chłopaka skończyłam robić śniadanie. Razem zjedliśmy je w ciszy i włożyliśmy naczynia do zmywarki. Następnie zgodnie stwierdziliśmy, że powinnam jechać do domu, żeby się przebrać. Wzięłam z góry swoje rzeczy i wróciłam na dół. Chłopak czekał już na mnie w samochodzie, a gdy wsiadłam uśmiechnął się do mnie, ale zaraz spoważniał.
- Powiesz m dlaczego w piątek płakałaś na przystanku? - zapytał, a ja westchnęłam. Spodziewałam się, że wcześniej czy później zada to pytanie jednak wolałam tą drugą opcję.
- James złamał serce mojej przyjaciółce. Wiesz jaka jestem jeśli chodzi o moich bliskich, więc chyba nie będę musiała ci tłumaczyć dlaczego podeszłam do niego i mu to wygarnęłam. On zaczął coś gadać o tym, że powinnam się cieszyć, czy jakoś tak. Wkurzyłam się i dałam mu w twarz. Jednak nie spodziewałam się tego, że mi odda. On nigdy nie uderzył dziewczyny. Nigdy - na to wspomnienie zacisnęłam ręce w pięści i starałam się nie rozpłakać, co nie uszło uwadze mojego przyjaciela.
- Mówiłaś, że dostał nauczkę. Od kogo? - tym razem zapytał się trochę ciszej. Chyba nie był pewny, czy może o to spytać.
- Luke - powiedziałam tak cicho, że zwątpiłam, aby to usłyszał, więc dodałam głośniej - Lucas Hemmings - nie wiedziałam  dlaczego, ale lekko się uśmiechnęłam wypowiadając to imię. Chłopak tylko pokiwał głową i włączył silnik. Chwilę później już byliśmy w drodze. Nie mieszkał daleko ode mnie, więc droga zajęła nam około 6/7 minut. Gdy stanęliśmy przed moim domem nagle dopadł mnie strach. Nie powiedziałam rodzicom, że gdzieś idę. W poniedziałek miałam iść po lekcjach na trening, a potem wrócić. Dopiero teraz dotarło do mnie, że zniknęłam na dwa dni. Mój ojciec był dość surowy w stosunku do takich ,,ucieczek''. Jego kary były gorsze niż zwykłe szlabany czy kazania. Przełknęłam głośno ślinę i wysiadłam z auta. Chłopak chyba zauważył, że coś jest nie tak, więc podszedł do mnie i złapał mnie za dłoń. Ścisnęłam jego rękę i spojrzałam an niego z uśmiechem, który odwzajemnił. Razem ruszyliśmy w stronę mieszkania. Gdy byliśmy pod drzwiami wyjęłam z kieszeni klucze i je otworzyłam. Szczerze? Spodziewałam się krzyków i wrzasków, ale nic z tych rzeczy się nie zdarzyło. Wręcz przeciwnie. W domu panowała nienaturalna cisza. Spojrzałam z niepokojem na chłopaka, a on zmarszczył brwi i wszedł do środka. Cicho podążyłam za nim. Nigdzie nie było słychać nikogo. Spojrzałam na zegarek wiszący w korytarzu. Wskazywał równo godzinę 15:00. Nagle coś mnie uderzyło w podświadomość. Na początku nie mogłam skojarzyć faktów, ale po chwili zrozumiałam - park i Luke. Szybko wbiegłam schodami na górę i weszłam do mojego pokoju. Mój gość pobiegł za mną i zatrzymał się w progu drzwi. Oparł się o framugę i przyglądał mi się badawczo, kiedy szukałam rzeczy w szafie.
- Wszystko okey? - zapytał, a ja na chwilę zaprzestałam swoich poszukiwań.
- Na 16:20 umówiłam się w parku ze znajomym - powiedziałam i nagle dotarło do mnie co właśnie powiedziałam. Od kiedy Lucas był zwykłym znajomym? Od kiedy chłopcy 5SOS są u mnie tak nisko? Potrząsnęłam głową próbując to z niej wyrzucić i wróciłam do przeglądania zawartości szafy.
- Chodzi o Hemmings? - walnął prosto z mostu, a ja nagle zesztywniałam, zszokowana. Skąd wiedział? On tylko prychnął na widok mojej reakcji.
- Nie patrz się tak na mnie. To oczywiste i mogę cię zapewnić, że idę z tobą - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu, a ja westchnęłam. Wiedziałam, że pod tym względem zdania nie zmieni. Kiedy w końcu znalazłam potrzebne rzeczy udałam się do łazienki. Ubrałam się i włosy uczesałam w kucyk. Gdy wróciłam do pokoju zdziwiłam się, bo nie zastałam w nim chłopaka. Schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół. Okazało się, że był w salonie, a gdy schodziłam usłyszałam strzępki rozmowy.
- Tak...wiem co obiecałem...tak...rozumiem - brzmiał tak, jakby był bardzo zdenerwowany - ona nie jest gotowa! Nie to ty posłuchaj...możesz mi nie przerywać?...wiem, że...ta rozmowa nie ma sensu - tymi słowami się rozłączył, a ja szybko cofnęłam się do połowy schodów. Kiedy chłopak wyszedł na korytarz ja udawałam, że właśnie schodziłam na dół. Uśmiechnął się do mnie, ale wyczułam, że nie jest w nastroju do uśmiechu. Mimo wszystko jednak go odwzajemniłam i razem wyszliśmy z domu. Przez całą drogę szliśmy w ciszy. W głowie wciąż miałam tą tajemniczą rozmowę. Byłam pewna, że ten temat zajął również myśli mojego przyjaciela. Dojście na miejsce zajęło nam dziesięć minut. Już z daleka widziałam, że coś jest nie tak, bo centralnie w środku parku stała duża scena, a przed nią tłum piszczących nastolatek. Zmarszczyłam na ten widok brwi.
- O co tu chodzi? - widać nie tylko ja nic nie rozumiałam z tej sytuacji.
- Zaraz się dowiemy - powiedziałam i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Szybko znalazłam odpowiedni numer i zadzwoniłam. Chłopak odebrał po pięciu sygnałach.
- Halo?
- Mogę wiedzieć co tu się do jasnej cholery dzieje? Przyszłam do parku, a tam co? Tłum wrzeszczących nastolatek - warknęłam do niego.
- Spokojnie. Zaraz cię znajdę - powiedział i co? I się rozłączył. Jak ten facet mnie czasami wnerwia. Kurde! Chyba dostaje okresu!( przepraszam, musiałam XD dop.autorki ) Jednak nie kłamał. Po jakiś pięciu minutach stali we trzech obok mnie.
- Czy teraz mogę się dowiedzieć o co chodzi? - zapytałam poirytowana, a w odpowiedzi dostałam wielki uśmiech Caluma.
- Jest koncert - odpowiedział jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie, a ja strzeliłam facepalm'a w myślach. Dopiero wtedy do mnie dotarło.
- To wasz koncert, co nie? - słysząc moje słowa chłopcy stali się nagle poddenerwowani, a ja prychnęłam.
- Tak jakby...
- Może...
- Chyba...- Hood i Clifford zaczęli się jąkać, a ja pacnęłam się ręką w czoło.
- Zdecydujcie się wreszcie! Może czy raczej chyba?! - dobra, na serio dostaje okresu.
- Tak, a ty nie powinnaś się tak denerwować - odparł spokojnie Luke. Zbyt spokojnie.
- Luke, do jasnej cholery nie jestem w ciąży! - chłopcy chcieli coś dodać, ale podszedł do nas Ashton.
- Zaraz zaczynamy - powiedział do nich, a mi posłał przepraszający uśmiech. Cały zespół poszedł na scenę, a ja westchnęłam.

******

Cały koncert trwał już dobre 30 minut. Około w połowie do mojego przyjaciela zadzwonił telefon i musiał gdzieś jechać. Nie wiedziałam dlaczego wciąż tam byłam. W końcu chłopcy mieli zagrać ostatnią piosenkę.
- Dobra ludziska! Następną piosenkę chcielibyśmy zadedykować naszej nowej przyjaciółce. To coś o tobie Lily - powiedział Luce, a ja chciałam zdzielić im wszystkim po łbach. Niestety nie zdążyłam, bo chłopcy zaczęli śpiewać:

Do da do, da da da do do do do

She's a good girl, she's Daddy's favorite
He's saved for Harvard, he knows she'll make it
She's good at school, she's never truant
She can speak French, I think she's fluent

'Cos every night she studies hard in her room
At least that's what her parents assume
But she sneaks out the window to meet with her boyfriend
Here's what she told me the time that I caught them

She said to me, forget what you thought
'Cos good girls are bad girls
That haven't been caught
So just turn around and forget what you saw
'Cos good girls are bad girls
That haven't been caught

She's a good girl, straight A student
She's really into all that self-improvement
I swear she lives in that library
ooh ooh ooh ooh
But if you ask her she'll say:
"That's where you'll find me!"

But if you look then you won't find her there
She may be clever but she just acts too square
'Cos in the back of the room, where nobody looks
She'll be with her boyfriend, she's not reading books

She said to me, forget what you thought
'Cos good girls are bad girls
That haven't been caught
So just turn around and forget what you saw
'Cos good girls are bad girls
That haven't been caught

(do da do, da da da do do do do)
Good girls are bad girls
And good girls are bad girls
(do da do, da da da do do do do)
Good girls are bad girls
And good girls are bad girls

She's a good girl, hasn't been caught.
She's a good girl, hasn't been caught

She said to me, forget what you thought
'Cause good girls are bad girls
That haven't been caught
So just turn around and forget what you saw
'Cause good girls are bad girls
That haven't been caught

She said to me, forget what you thought
'Cause good girls are bad girls
That haven't been caught
So just turn around and forget what you saw
'Cause good girls are bad girls
That haven't been caught

Waohhh ohhhohhh
Good girls are bad girls
That haven't been caught
Waohhh ohhhohhh
Good girls are bad girls
That haven't been caught
Waohhh ohhhohhh x2
Good girls are bad girls

That haven't been caught

Gdy skończyli tłum zaczął wiwatować, a ja prychnęłam. Serio? Chłopacy zeszli ze sceny i po chwili zaczęli rozdawać autografy. Skończyli po około 30 minutach i skierowali się w moją stronę. Byli jakieś dwadzieścia metrów ode mnie, gdy TO się stało. Na ten widok w moich oczach pokazały się łzy i biegiem opuściłam park. Moi ,,przyjaciele'' mnie wołali, ale nie zwracałam na to uwagi. Gdy tylko zamknęłam drzwi wejściowe zaczęłam płakać. To tak cholernie bolało...



I co wy na to? Dzisiaj będzie dosyć krótko, ale będą to głównie ważne rzeczy.
1 - w wakacje pojawią się dwa posty. Ten skończyłam pisać 23.06. Muszę dokończyć jeszcze dwudziesty pierwszy rozdział, bo dwudziesty już prawie gotowy. Przepraszam wiem, że was zawiodłam :-( A jednak nie! Dzisiaj zostałam przyjęta do gimnazjum na profil informatyczny! ( szpanowanie poziom HARD XD ) Wyjeżdżam w drugim tygodniu lipca i wracam dwa tygodnie wcześniej! Dlatego pojawi się więcej postów :-) Mam nadzieję, że się cieszycie
2 - w wakacje nie będę też odpisywać na komentarze ani nic. Jeżeli ktoś chciałby się ze mną skontaktować przez pocztę to może uzyskałby odpowiedź, ale nic nie gwarantuję. Można powiedzieć, że w lato mam dwumiesięczny odwyk od internetu :-( Prawda, ale w na tych samych warunkach co to powyżej XD
3 - zdjęcia w notkach wyglądają jak wyglądają, ponieważ w końcu udało mi się zrobić szablon, który mam zamiar zainstalować na stałe. Pojawi się on po wakacjach lub w trakcie. Zależy, czy będę miała możliwość go wstawić. Jeżeli chcecie to mogę go wstawić w niedzielę ;-) Co sądzicie o nowym wyglądzie?
4 - po wakacjach będę dodawała notki w soboty

To chyba tyle. Jeżeli ktoś w środę 24 czerwca wchodził na tego bloga ( a mam nadzieję, że nie XD ) to załapał się PRZYPADKOWO na rozdział 19 przed zamierzonym opublikowaniem. Sprawdzałam rozdział i przez przypadek zamiast ,,zapisz'' kliknęłam ,,opublikuj''. Moja inteligencja mnie przeraża XD

14 komentarzy:

  1. Musiałaś skończyć w takim momencie ?! Czemu??!!! Już nie mogę doczekać się next mam nadzieje ze pojawi się szybko ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak XD MUSIAŁAM skończyć a takim momencie ;-) Inaczej chyba nie byłabym sobą

      Usuń
  2. Rozdział jest świetny! A nowy szablon główny to ideał *---*
    Jestem uzależniona od twojego opowiadania ^^
    Miłych i cudowny wakacji życzę kochana <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 A co do wakacji to nawzajem. Dużo słońca! ;-)

      Usuń
  3. Genialne :D Czekam na nexta :D /Wo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Next mooooże pojawi się w poniedziałek. Zależy jak pójdzie mi pisanie rozdziału ;-)

      Usuń
  4. Świetny rozdział. Tylko zastanawia mnie czemu Lily na końcu tak dziwnie się zachowała. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak: raczej nie będziecie zadowoleni jak dowiecie o co chodzi XD

      Usuń
  5. Świetne, ale zabije za ten moment, w którym nie wiadomo co myśleć !

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu w tym monecie !!! ??? No dobra sama bym na taki zakończyła ( jestem wredna ) gratuluję przyjęcia do gimnazjum :) i życzę dużo weny i wspaniałych wakacji <3 nie mogę się doczekać kolejnego <3 ( w końcu mogę to napisać hihi )
    Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nominowałam cię do LA! więcej tu: tworczoscmartyopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz da mi niesamowitego kopa i sprawi, że następny rozdział będzie dłuższy i lepszej jakości ;)
Na każdy komentarz odpisuje :)