22 czerwca 2015

Rozdział 18

Tym razem ważne rzeczy na początek!

Dziękuje wszystkim z całego serca za wsparcie. Jesteście kochane <3 Miałam dzięki wam mnóstwo weny i napisałam jednego dnia dwa rozdziały w przód. Łącznie z tym 3 ! Możliwe, że w wakacje będzie więcej niż tylko 2 rozdziały, ale nic nie obiecuję :D
Jeśli chcecie to mogę umieścić z boku mojego twittera (oddzielne okno), żebyście wiedzieli wszystko na bieżąco. Piszcie w komentarzach :)


Muzyka
,, Your Words cut deeper than a knife ''


Obudził mnie dziwny chłód. Coś mokrego i zimnego. Lodowata woda!
- A! - z krzykiem wyskoczyłam z łóżka. Stałam na podłodze boso i cała mokra, a mój oprawca trzymał się za, bolący od śmiechu, brzuch. Był w samych spodenkach treningowych, a z jego włosów i po lekko opalonym torsie spływały kropelki wody. Trzeba było mu przyznać, że umięśniony to on był. Codzienne ćwiczenia po kilka godzin zrobiły swoje. Miał ładnie zarysowane mięśnie ramion i klatki piersiowej, a ja przyłapałam się na tym, że się na niego gapię. Zarumieniłam się lekko, a on się lekko uśmiechnął.
- Skarbie, ja wiem doskonale, że wyglądam jak bóg sex'u, ale bez przesady - słysząc jego słowa zarumieniłam się jeszcze bardziej. Chłopak w odpowiedzi podszedł do mnie i mocno mnie przytulił. Z racji, iż był ode mnie znacznie wyższy, ułożyłam głowę na przodzie jego ramienia i objęłam go ramionami w pasie. Westchnął na ten gest i wtulił głowę w moje włosy.
- Nie lubię jak jesteś smutna. Nie zasługujesz na to - wyszeptał, a ja poczułam jak na czubek mojej głowy spada mokra kropla, a za nią kolejna. Podniosłam ze zdziwieniem wzrok i zobaczyłam, że chłopak miał w oczach pełno łez, które wydostawały się na zewnątrz jedna po drugiej. Na ten widok przytuliłam się do niego mocniej, a on na dobre się rozpłakał. Wiedziałam, że...Nie! Ja czułam, że chodzi mu o NIEGO i to, co muszę przez NIEGO teraz przechodzić. Staliśmy tak przez dobre dziesięć minut, ale mi to nie przeszkadzało. To była cisza, dzięki której się uspokajałam. Zresztą, ja zawsze jestem przy nim spokojna.
- Boję się - wyszeptałam, a on złapał mnie delikatnie dłońmi za policzki i zwrócił moją twarz w swoją stronę.
- Nigdy nie pozwolę MU cię skrzywdzić - powiedział z powagą i naciskiem na słowo ,,nigdy''. W sposobie, w jaki to powiedziała było coś, co sprawiło że od razu mu uwierzyłam. Po chwili w jego oczach pojawił się dziwny błysk, a chwilę potem wręcz wybiegł ze mną na rękach z pokoju. Trzymając mnie, biegł w stronę tylnych drzwi, a ja nie wiedziałam o co chodzi, dopóki nie wskoczył ze mną do basenu.
- Ty idioto! - krzyknęłam, kiedy udało mi się wynurzyć. Blondyn tylko dalej się śmiał. Spojrzałam na niego z politowaniem i wyszłam z basenu, po czym spojrzałam na swoje ubranie. No świetnie! Byłam jeszcze bardziej mokra niż wcześniej, a moja bluzka zaczęła być prześwitująca i było widać mój czarny stanik. Na szczęście wczoraj spodziewałam się treningu i ubrałam sportowy zamiast ,,normalnego'', więc chłopak nie miał zbyt wiele do oglądania. Poza tym nie raz widzieliśmy się w strojach kąpielowych i nie krępowałam się przy nim za bardzo. Traktowałam go bardziej jak brata niż chłopaka, przed którym powinnam się wstydzić. Mój przyjaciel podpłynął do brzegu i oparł się o niego ramionami.
- Ubrania masz na biurku, bo rano pojechałem do twojego domu. Nie wiedziałem co będziesz chciała ubrać, więc postawiłem na wygodę - powiedział, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.
- Skąd wiedziałeś, że nikogo nie będzie - zapytałam ze zmarszczonymi brwiami. On w odpowiedzi westchnął.
- Skarbie, przyznaj, że to było dosyć przewidywalne - powiedział ze smutkiem w głosie, a ja przyznałam mu w duchu rację. Lekko się do niego uśmiechnęłam i weszłam z powrotem do domu. Wróciłam do jego pokoju i spojrzałam na biurko. Leżały na nim ubrania, moja szczoteczka do zębów i szczotka do włosów, a obok nich talerz z kanapkami i herbata. Wzięłam do ręki ciuchy i wyszłam z pomieszczenia. Na przeciw były lekko niebieskie, wręcz białe drzwi. Otworzyłam je i tak jak myślałam, była to łazienka. Położyłam moje rzeczy na blacie zlewu, a sama się rozebrałam i rozwiązałam włosy. Weszłam pod prysznic i zmyłam makijaż wraz ze złymi wspomnieniami. Przynajmniej taką miałam nadzieję. Szybko ubrałam się w jasno-brązową koszulkę i jeansy, a na nogi założyłam jasno-różowe conversy. Włosy postanowiłam związać w kitkę. Gdy byłam już przebrana wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. Nie byłam głodna, a nie chciałam siedzieć sama. Tak jak myślałam, chłopak nadal pływał w basenie. Patrzyłam jak zgrabnie przecinał linię wody i przypomniałam sobie, jak zajął pierwsze miejsce w konkursie pływackim. Nagle poczułam wibracje w kieszeni i wyciągnęłam komórkę, którą wzięłam z pokoju.

Jest coś co chciałbym ci powiedzieć,
Coś, co powinnaś wiedzieć.
Coś wypisane w gwiazdach na niebie,
Bo inaczej nie wyrośnie w glebie.
Coś o marzeniach, które się ziszczą,
Oraz twych oczach co się błyszczą.
Że miłość ma niepokonana,
Jak burza nieokiełznana

O tym, jak niszczymy wszystko,
Kiedy tylko jesteśmy siebie blisko.
Gdy nasze uczucia idą w ruch,
I oplata nas biały puch.
Jak nie możemy się powstrzymać.
I nie potrafimy już wytrzymać.
Nasze głowy wypełnia niezrozumienie,
Które oznacza wieczne utrapienie.
Zastanawiamy się, czy to ma sens,
I gdzie jest wieczny kres*

No nie! Serio?! Znowu?! O co tu znowu chodzi?! Jak nie Hemmings wysyła mi jakieś teksty piosenek, to znowu ktoś podsyła mi jakieś nędzne wierszyki! Zirytowana schowałam komórkę do kieszeni i dalej obserwowałam mojego przyjaciela. Większość ludzi pewnie pomyślałaby sobie, że się w nim podkochuję lub, że to dziwne, ale ani jedna, ani druga wersja nie jest prawdą. W pewnym sensie. Kocham go, ale jak brata. Zawsze był przy mnie gdy go potrzebowałam. W odróżnieniu od rodziców. Oni nigdy nie mieli dla mnie czasu i odkąd tu przyjechałam miałam wrażenie, że jestem sama. Spojrzałam na basen i się uśmiechnęłam. Ale teraz już nie muszę być sama. Mam jego. Widząc, że chłopak ma zamiar kończyć podeszłam do brzegu basenu z ręcznikiem. On puścił do mnie perskie oczko i wyszedł z wody, po czym wziął ręcznik.
- I jak się oglądało? - zapytał z cwanym uśmieszkiem, a ja już się nie dałam. Też się uśmiechnęłam.
- A bardzo dobrze - żeby podkreślić swoje słowa mrugnęłam do niego. Chłopak zaśmiał się i pokręcił z politowaniem głową.
- Co ja tobą mam - narzekał. Skończyło się na tym, że popchnęłam go, aż poleciał do basenu, a on pociągnął mnie za sobą. Coś czułam, że to będzie udany dzień.

******

Było ciemno i przeraźliwie zimno. Szłam szczelnie opatulając się kurtką i rozglądając nerwowo na boki. Czułam niepokój. Przyspieszyłam kroku i weszłam w jedną z bocznych uliczek, ponieważ była skrótem do mojego domu. W pewnym momencie usłyszałam podniesione głosy.
- Musisz to zrobić! Nie masz wyboru! – krzyczał jakiś mężczyzna.
- Nie pozwolę ci jej zabrać – odpowiedział drugi.
- Zobowiązałeś się do tego – chyba było ich trzech.
- Nigdy! – krzyknął ten drugi. Nagle usłyszałam strzał, a gdy weszłam za zakręt zobaczyłam jak ciało starszego mężczyzny opada na ziemię. Krew leciała z jego rany na ramieniu, a dwójka facetów stała nad nim. Jeden z nich miał w ręku broń. Spojrzeli w moją stronę, ale ominęli mnie wzrokiem. Jakby mnie w ogóle nie widzieli. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do nich bliżej. Nie zwrócili na mnie uwagi.
- Musimy znaleźć tą małą – powiedział jeden z nich. Drugi, który miał kolczyk-kółko w nocie skinął głową. Następnie zaczęli iść w moją stronę, a ja spięłam mięśnie, żeby być przygotowaną do ucieczki. Oni jednak po prostu…przeszli przeze mnie! Jakbym była duchem! Odwróciłam się zszokowana w ich stronę i zobaczyłam jak wsiadają do samochodu. Spojrzałam się na swoje ręce i przerażona zobaczyłam jak powoli znikają. Jak…jak…stają się przezroczyste! Zaczęłam szybciej i ciężej oddychać. Chciałam krzyknąć, ale nie mogłam. Jakbym nagle straciła głos! Powoli zaczynało mi się robić słabo, aż nagle usłyszałam słaby głos postrzelonego mężczyzny
- Uciekaj jak najdalej – wychrypiał, a moje prawie przezroczyste dłonie pokryły się krwią…


- A! – z krzykiem usiadłam na łóżku omal nie zderzając się z głową blondyna.
- Co się stało? – zapytał zmartwiony, a ja z płaczem się do niego przytuliłam.
- Już dobrze. Jesteś bezpieczna bambi -  zaczął głaskać mnie po plecach, a ja się uśmiechnęłam. Wystarczyło nazwać mnie po włosku, a ja zaraz miałam poprawiony humor. Mocniej się w niego wtuliłam, a on pocałował mnie w czubek głowy. Nagle poczułam się jak wtedy, gdy pokłóciłam się z rodzicami. Kiedy byliśmy jeszcze w Polsce. To była bardzo podobna sytuacja. Przez całą noc siedzieliśmy przytuleni i rozmawialiśmy. On zawsze rozumiał.
- Zły sen? – zapytał po chwili, a ja westchnęłam.
- Ostatnio mam ich zdecydowanie zbyt wiele – odparłam i dalej siedziałam wtulona w chłopaka.
- Zostaniesz u mnie? – zapytał, a ja spojrzałam przez jego ramię na zegarek. Była 22:45. Cholera! Rodzice mnie zabiją! A właściwie…
- Jeśli mogę – co mi szkodzi? Przecież to mój przyjaciel, a rodzice nie mogą zabronić mi spędzania czasu z bliskimi.

- Wiesz, że tak skarbie – powiedział. Gdy się już prawie całkowicie uspokoiłam, chłopak się ode mnie odsunął i wstał. Podszedł do szafy i wyciągnął z niej jakąś dużą koszulkę, po czym mi ją podał. Następnie wyszedł z pokoju po to, żeby wrócić z dresowymi spodenkami. Moimi spodenkami.
- Zmykaj się przebrać - powiedział, a ja tylko pokręciłam z politowaniem głową i poszłam do łazienki. Wzięłam bardzo szybki prysznic i ubrałam się w przyniesione przez niego rzeczy. Gdy wróciłam do ,,jego królestwa'', chłopak leżał rozłożony na łóżku. Uśmiechnęłam się na ten widok i pokręciłam z politowaniem głową. Jak małe dziecko.
- Połóż się, a nie się gapisz - mruknął, a ja zacisnęłam usta, żeby się nie zaśmiać. Wdrapałam się obok niego na łóżko, a on przykrył mnie kołdrą. Przytulił się do mnie od tyłu i wtulił twarz w moje włosy.
- Dobranoc - szepnął, a moją szyję owiał jego ciepły oddech, wywołując gęsią skórkę.
- Słodkich snów - odpowiedziałam i zamknęłam oczy. 
Wreszcie czułam się kochana i bezpieczna.




*Tak! Wasza Katrina znowu miała wenę twórczą i napisała dalszą część wierszyka! To małe wyjaśnienie, dlaczego jest taki beznadziejny :)

Ogólnie można powiedzieć, że ten rozdział jest początkiem akcji drugoplanowej. Akcja pierwszoplanowa to relacje itp. między Lily i 5SOS, ale żeby nie było zbyt nudno, musi być coś oprócz tego. 
Zaciekawieni? 
Mam nadzieję ;)

PS. U kogo według was jest Lily? 

I kim jest tajemniczy ,,ON''


Czekam na wasze pomysły :)

9 komentarzy:

  1. Nie wiem u kogo jest Lily myślałam że u Hemmo. Aten on może być bardzo dobrym przyjacielem Lily albo kuzynem xD . Mam wielką nadzieje że dziewczyna pogodzi się z chłopakami

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Strasznie mnie zaciekawiłaś tym tajemniczym przyjacielem Lily. Znają się od dawna. Jedno co mnie zastanawia to to że skoro znają się z Polski to co on robi w Sydney. Do następnego. Pozdr ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to pozostanie na jakiś czas tajemnicą...Cieszę się, ze nie przynudzam i wciąż potrafię was zaciekawić ;)

      Usuń
  3. Świetny jak zawsze nie mogę doczekać się next i mam nadzieje ze szybko dowiemy się km jest przyjaciel Lily ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie myślałam , że już ogłupiałam i niedokładnie czytałam poprzednie rozdziały bo nie mam pojęcia kim jest ten chłopak u którego jest Lily ( albo faktycznie zle czytałam O.o jesli tak to wszystko od nowa bede czytac ;D <33 )
    Tak samo nie mam pojęcia kim jest tajemniczy "ON"
    Co do wierszyka.. CUDO <3 myślałam, że to jest jakiegoś pisarza czy coś..ale nie spodziewałam się, że to Twoje :o jeśli pozwolisz to sobie zapisze gdzieś ten wierszyk <333333333
    Czekam na kolejny z niecierpliwością i mam nadzieje że wedy dowiemy się kim są ci chłopcy ;D ;))

    http://beside-you-5-seconds-of-summer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że pozwolę! Szczerze mówiąc pisałam go z nudów, ale cieszę się, że komuś się spodobał <3
      Poza tym nie czytałaś źle ;-)
      Cieszę się, że rozdział się spodobał :D

      Usuń
  5. A mi się wydaje, że to ten cały Jack ale nie mam bladego pojęcia po co jest w Sydney a i wcześniej do niej dzwonił :) a i mam podejrzenia co do tego kto pisze jej tajemnicze wiersze <3 I wiersz jest boski <3 czekam na kolejny taki zwrot akcji :)
    Ari <3 ( tym razem się rozpisałam )

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz da mi niesamowitego kopa i sprawi, że następny rozdział będzie dłuższy i lepszej jakości ;)
Na każdy komentarz odpisuje :)