Coś z okazji 5 tysięcy wyświetleń ;) Jesteście wielcy!
Zapraszam was na kolejny krótki i nudny rozdział!
Zapraszam was na kolejny krótki i nudny rozdział!
,, Not Anymore ''
Była dokładnie 16:30, a za oknem padał deszcz. Chociaż nie. Powiedzieć, że padał, to za mało. Lało jak nie wiadomo co. To był jeden z tych nielicznych dni, gdy w Sydney szalała burza. Pogoda wcale nie pomagała mi w poprawie nastroju. Co prawda po rozmowie z Alex czułam się lepiej, ale mój ,,stan depresyjny'' wrócił razem z pójściem do szkoły. Luke'a i chłopaków nie było, a przynajmniej ja ich nie spotkałam. Do liceum podwiozła mnie mama, która o dziwo miała na późniejszą godzinę do pracy. W każdym razie ze szkoły wróciłam autobusem. Podczas zajęć i przerw starałam nie zwracać na siebie zbyt dużo uwagi. Tak jak wcześniej. Teraz, gdy siedzę na łóżku myślę sobie co by się stało, gdybym nie poznała chłopaków, gdybym się tu nie przeprowadziła, i gdyby James mnie nie zdradził. Jak wyglądałoby moje życie? Czy w tym momencie siedziałabym sama w pokoju patrząc na deszcz, czy może byliby ze mną Alex i James? Czy byłabym taką osobą jaką jestem teraz? Westchnęłam i wstałam. Chciałam włączyć komputer, ale przeszkodził mi w tym dzwoniący telefon.
- Halo?
- Hej. Jak się czujesz? - słysząc głos po drugiej stronie moje nogi zrobiły się jak z waty.
- A co cię to obchodzi? Czuję się świetnie! - powiedziałam lekko zbyt entuzjastycznie.
- Halo?
- Hej. Jak się czujesz? - słysząc głos po drugiej stronie moje nogi zrobiły się jak z waty.
- A co cię to obchodzi? Czuję się świetnie! - powiedziałam lekko zbyt entuzjastycznie.
- Nie wydaje mi się. W szkole nie wyglądałaś na taką wesołą - dlaczego mam wrażenie, że ma zmartwiony głos?
- Uwierz mi, że to nie twój interes. Chociaż nie, przepraszam. Chciałabym cię poinformować, że dziękuje za zniszczenie życia - chciałam, aby przez mój głos wyczuł, że jestem zła, ale byłam zbyt wykończona płaczem. Tak, niedawno skończyłam płakać. Znowu.
- A ja chciałbym ci przypomnieć, że cię ostrzegałem. I ja, i Christopher. Miałaś wybór. Mogłaś się wycofać w każdej chwili, ale nie. Przecież ty lecisz na kasę - powiedział z jadem.
- O co ci chodzi? Jaką kasę? Człowieku ogarnij się, ja nie wiem o czym ty mówisz - w odpowiedzi usłyszałam gorzki śmiech.
- Oczywiście, że nie. Przecież twoi książęta ci nie powiedzieli - o nie! Nie mówcie mi, że znowu...
- To ta tajemnica, tak? O to chodzi? - zapytałam, a po chwili usłyszałam jak klaszcze w dłonie.
- Brawo! Zawsze byłaś błyskotliwa, ale jak widać niezbyt spostrzegawcza. Nie zauważyłaś przypadkiem, że większość dziewczyn ze szkoły patrzy się na nich łakomym wzrokiem? - a co w tym dziwnego? Są przystojni, mili i często mają przebłyski inteligencji, więc według mnie to normalne.
- I co w związku z tym? - może pan mądrala mi to łaskawie wyjaśni.
- Pomyśl. Zawsze byłaś genialna w łączeniu faktów - i tym zakończył naszą rozmowę oraz podniósł mi ciśnienie. Wyszłam z pokoju i zeszłam schodami na dół. Następnie swoje kroki skierowałam w stronę kuchni. Wyjęłam wodę z szafki i się napiłam. To wszystko dzieję się tak szybko...Poszłam do salonu i walnęłam się na kanapę. Następnie wzięłam do ręki pilota. W telewizji nie było nic ciekawego, ale nudziło mi się, więc skakałam bezcelowo po kanałach. Telenowele, jakieś seriale, których nie znam, wiadomości, których nie lubię oglądać... Po co nam prawie 500 kanałów skoro i tak nie ma co oglądać?! Westchnęłam i dalej krążyłam bez celu po różnych stacjach. Miałam nadzieję, że jednak znajdzie się jakiś film, ale to było tylko marzenie, które jak widać, miało się nigdy nie spełnić. W końcu wyłączyłam telewizor i postanowiłam wrócić do swojego pokoju. Gdy do niego weszłam wzięłam do ręki moje mp3 i słuchawki, po zeszłam na dół. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz. Następnie zaczęłam biec w stronę parku. Było trochę po siedemnastej, więc słońce jeszcze świeciło, a droga zajęła mi kilka minut. Gdy byłam już na miejscu podeszłam do pierwszej ławki z brzegu i usiadłam, po czym zaczęłam się rozglądać. Wokół widziałam mnóstwo ludzi. Dziewczynki zbierały kwiatki i podawały je swoim mamą, a chłopcy biegali za psami razem z ojcami. Czasami można było też zobaczyć rodzeństwo, które bawiło się ze sobą. Było też kilka zakochanych par trzymających się za rękę i zwykłych przyjaciół, którzy się wygłupiali. Gdy tak na to wszystko patrzyłam myślałam, że zaraz znowu się popłaczę. Ja tu nie pasowałam. Moi rodzice ciągle byli w pracy, a dziewczyna, którą brałam za przyjaciółkę chodzi z moim byłym. O chłopakach już nie wspomnę. Nagle przypomniało mi się, jak moja rodzicielka wróciła wczoraj do domu.
Szczerze? Mimo wszystko nie spodziewałam się, że nie zauważy, że mnie nie ma. W tamtym momencie chciałam płakać, walić głową w ścianę, patelnią w łeb itp. No bo mimo wszystko, chyba powinna rano sprawdzić czy śpię w łóżku, co nie? Westchnęłam i patrzyłam się dalej na wesołych ludzi w nadziei, że choć odrobina ich szczęścia spłynie na mnie.
- Cześć - podskoczyłam ze strachu, bo nawet nie zauważyłam, że ktoś się do mnie przysiadł.
- O co chodzi? - gdy zobaczyłam osobę, która jest obok mnie wiedziałam, że zbliżają się kłopoty.
- A musi o coś chodzić? Może po prostu chciałem wyjść na świeże powietrze i zobaczyłem ciebie. Pomyślałem, że się do ciebie dosiądę, i tyle - powiedział, a ja prychnęłam.
- Aha. A tak na serio? - zapytałam spoglądając na niego.
- O matko! Nie mogłem się do ciebie dosiąść tak bez powodu!? - ta, jasne. Próbuj dalej Corey.
- Sam, może i znam cię zaledwie dwa tygodnie, ale wiem, że ty zawsze musisz mieć jakiś interes - odpowiedziałam kładąc nacisk na słowo ,,zawsze'', bo to była prawda. Gdy on, lub ktoś z jego paczki podchodził do kogoś spoza kręgu ,, popularsów '' zawsze miał w tym jakiś interes.
- No dobra. Masz mnie! Pod koniec września jest pokaz talentów, co nie? - pokiwałam głową na potwierdzenie - No właśnie! Jest konkurs, a my potrzebujemy jeszcze jednej tancerki, a z tego co mi wiadomo jest niezła. Co ty na to? - zapytał, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Serioza? - szczerze? Myślałam, że ten facet robi sobie ze mnie jakieś jaja.
- Tak, serioza - zaśmiał się z mojej odpowiedzi. No dobra...Tego się nie spodziewałam i trochę się tego obawiałam, bo wiedziałam, że James jest w ich grupie. Poza tym nawet nie wiedziałam w jakim stylu oni tańczą. Pewnie nie obejdzie się bez kłótni i awantur, a jeśli na serio robią sobie ze mnie żarty, to następnego dnia cała szkoła się o tym dowie. No dobra Whsikins, koniec wymówek!
- Okey - po spisaniu w myślach wszystkich ,,za'' i ,,przeciw'' zgodziłam się. I tak nie miałam nic do stracenia
- Serio? Wielki dzięki! Życie nam ratujesz! - powiedział, po czym dał mi szybkiego całusa w policzek i pobiegł w sobie tylko znaną stronę. W co ja się wpakowałam...
- Uwierz mi, że to nie twój interes. Chociaż nie, przepraszam. Chciałabym cię poinformować, że dziękuje za zniszczenie życia - chciałam, aby przez mój głos wyczuł, że jestem zła, ale byłam zbyt wykończona płaczem. Tak, niedawno skończyłam płakać. Znowu.
- A ja chciałbym ci przypomnieć, że cię ostrzegałem. I ja, i Christopher. Miałaś wybór. Mogłaś się wycofać w każdej chwili, ale nie. Przecież ty lecisz na kasę - powiedział z jadem.
- O co ci chodzi? Jaką kasę? Człowieku ogarnij się, ja nie wiem o czym ty mówisz - w odpowiedzi usłyszałam gorzki śmiech.
- Oczywiście, że nie. Przecież twoi książęta ci nie powiedzieli - o nie! Nie mówcie mi, że znowu...
- To ta tajemnica, tak? O to chodzi? - zapytałam, a po chwili usłyszałam jak klaszcze w dłonie.
- Brawo! Zawsze byłaś błyskotliwa, ale jak widać niezbyt spostrzegawcza. Nie zauważyłaś przypadkiem, że większość dziewczyn ze szkoły patrzy się na nich łakomym wzrokiem? - a co w tym dziwnego? Są przystojni, mili i często mają przebłyski inteligencji, więc według mnie to normalne.
- I co w związku z tym? - może pan mądrala mi to łaskawie wyjaśni.
- Pomyśl. Zawsze byłaś genialna w łączeniu faktów - i tym zakończył naszą rozmowę oraz podniósł mi ciśnienie. Wyszłam z pokoju i zeszłam schodami na dół. Następnie swoje kroki skierowałam w stronę kuchni. Wyjęłam wodę z szafki i się napiłam. To wszystko dzieję się tak szybko...Poszłam do salonu i walnęłam się na kanapę. Następnie wzięłam do ręki pilota. W telewizji nie było nic ciekawego, ale nudziło mi się, więc skakałam bezcelowo po kanałach. Telenowele, jakieś seriale, których nie znam, wiadomości, których nie lubię oglądać... Po co nam prawie 500 kanałów skoro i tak nie ma co oglądać?! Westchnęłam i dalej krążyłam bez celu po różnych stacjach. Miałam nadzieję, że jednak znajdzie się jakiś film, ale to było tylko marzenie, które jak widać, miało się nigdy nie spełnić. W końcu wyłączyłam telewizor i postanowiłam wrócić do swojego pokoju. Gdy do niego weszłam wzięłam do ręki moje mp3 i słuchawki, po zeszłam na dół. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi na klucz. Następnie zaczęłam biec w stronę parku. Było trochę po siedemnastej, więc słońce jeszcze świeciło, a droga zajęła mi kilka minut. Gdy byłam już na miejscu podeszłam do pierwszej ławki z brzegu i usiadłam, po czym zaczęłam się rozglądać. Wokół widziałam mnóstwo ludzi. Dziewczynki zbierały kwiatki i podawały je swoim mamą, a chłopcy biegali za psami razem z ojcami. Czasami można było też zobaczyć rodzeństwo, które bawiło się ze sobą. Było też kilka zakochanych par trzymających się za rękę i zwykłych przyjaciół, którzy się wygłupiali. Gdy tak na to wszystko patrzyłam myślałam, że zaraz znowu się popłaczę. Ja tu nie pasowałam. Moi rodzice ciągle byli w pracy, a dziewczyna, którą brałam za przyjaciółkę chodzi z moim byłym. O chłopakach już nie wspomnę. Nagle przypomniało mi się, jak moja rodzicielka wróciła wczoraj do domu.
Siedziałam na kanapie i przytulałam poduszkę. Oglądałam jakiś głupi serial, którego fabuły w ogóle nie rozumiałam.
Nagle usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Wiedziałam, że to moja mama wróciła, więc poszłam w tamtą stronę. Jak zwykle była nienagannie ubrana. Idealny kok, biała koszula z długim rękawem, czarna spódnica do kolan i czarne szpilki. Odwiesiła szary płaszcz na wieszak do szafy w przedpokoju i odwróciła się w moją stronę.
Pocałowała mnie w policzek spojrzała się na mnie z uśmiechem.
- Jak było w szkole? Przepraszam, że cię nie obudziłam, ale musiałam wcześniej wyjść - powiedziała i skierowała się do kuchni.
Szczerze? Mimo wszystko nie spodziewałam się, że nie zauważy, że mnie nie ma. W tamtym momencie chciałam płakać, walić głową w ścianę, patelnią w łeb itp. No bo mimo wszystko, chyba powinna rano sprawdzić czy śpię w łóżku, co nie? Westchnęłam i patrzyłam się dalej na wesołych ludzi w nadziei, że choć odrobina ich szczęścia spłynie na mnie.
- Cześć - podskoczyłam ze strachu, bo nawet nie zauważyłam, że ktoś się do mnie przysiadł.
- O co chodzi? - gdy zobaczyłam osobę, która jest obok mnie wiedziałam, że zbliżają się kłopoty.
- A musi o coś chodzić? Może po prostu chciałem wyjść na świeże powietrze i zobaczyłem ciebie. Pomyślałem, że się do ciebie dosiądę, i tyle - powiedział, a ja prychnęłam.
- Aha. A tak na serio? - zapytałam spoglądając na niego.
- O matko! Nie mogłem się do ciebie dosiąść tak bez powodu!? - ta, jasne. Próbuj dalej Corey.
- Sam, może i znam cię zaledwie dwa tygodnie, ale wiem, że ty zawsze musisz mieć jakiś interes - odpowiedziałam kładąc nacisk na słowo ,,zawsze'', bo to była prawda. Gdy on, lub ktoś z jego paczki podchodził do kogoś spoza kręgu ,, popularsów '' zawsze miał w tym jakiś interes.
- No dobra. Masz mnie! Pod koniec września jest pokaz talentów, co nie? - pokiwałam głową na potwierdzenie - No właśnie! Jest konkurs, a my potrzebujemy jeszcze jednej tancerki, a z tego co mi wiadomo jest niezła. Co ty na to? - zapytał, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Serioza? - szczerze? Myślałam, że ten facet robi sobie ze mnie jakieś jaja.
- Tak, serioza - zaśmiał się z mojej odpowiedzi. No dobra...Tego się nie spodziewałam i trochę się tego obawiałam, bo wiedziałam, że James jest w ich grupie. Poza tym nawet nie wiedziałam w jakim stylu oni tańczą. Pewnie nie obejdzie się bez kłótni i awantur, a jeśli na serio robią sobie ze mnie żarty, to następnego dnia cała szkoła się o tym dowie. No dobra Whsikins, koniec wymówek!
- Okey - po spisaniu w myślach wszystkich ,,za'' i ,,przeciw'' zgodziłam się. I tak nie miałam nic do stracenia
- Serio? Wielki dzięki! Życie nam ratujesz! - powiedział, po czym dał mi szybkiego całusa w policzek i pobiegł w sobie tylko znaną stronę. W co ja się wpakowałam...
******
Gdy wróciłam do domu, od razu zaczęłam gorączkowo myśleć nad tym, co ja najlepszego zrobiłam. Miałam nie zwracać na siebie uwagi, a występowanie w konkursie talentów ze szkolnymi fejamami raczej mi w tym nie pomoże. Chodziłam po pokoju w tą i z powrotem, gdy nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Chwyciłam telefon i otworzyłam wiadomość.
I jak ci idzie poszukiwanie prawdy? Coś wymyśliłaś?
A tak na marginesie, to muszę ci przyznać, że nie spodziewałem się, iż przystaniesz na propozycję Sam'a i się do nas przyłączysz. Widać jednak masz trochę oleju w głowie. Z nami wygrasz ten konkurs :)
James XOXO ;)
Co za dupek, imbecyl, idiota, cymbał, pieprzona gwiazdeczka z internetu i...
Nagle wpadłam na pewien pomysł. Szybko włączyłam laptopa i przeszukałam sms'y w telefonie szukając tych od Luke'a. Wpisałam jeden z pierwszych nich do przeglądarki i wyszukałam. W wynikach pokazał mi się link do stronki ,,tekstowo''. Wybrałam go i okazało się, że wykonawcą tego kawałka jest jakieś 5 Seconds Of Summer. Wpisałam resztę sms'ós i za każdym razem to byli oni. No, poza tym tekstem Nickelback. Wstukałam ich do przeglądarki, a po chwili wyskoczyło mi trylion wyników. Skakałam wzrokiem po wszystkich linkach. Kliknęłam na pierwszy z filmików o tytule ,,Heartbreak Girl''. Po chwili poleciała muzyka, a ja zobaczyłam...Caluma! Nie, to nie możliwe... Weszłam na konto, które wysłało ten filmik i po chwili pojawiło się kilkanaście innych. Na wszystkich była ta sama czwórka. Luke i Michael grali na gitarach elektrycznych, Calum na basowej, a Ashton na perkusji.
Zawsze to oni śpiewali.
Oni byli gwiazdami, bo to były ich filmiki. A raczej gwiazdorskie teledyski.
Czyli to było ich sekretem.
Tajemnicą, które przede mną ukrywali było 5 Seconds Of Summer...
Szczerze? Rozdział taki krótki, że wstyd mi go wstawiać, ale musiałam skończyć w tym momencie, bo bym nie była sobą.
I co wy na to? Lily dowiedziała się, że chłopaki mają zespół...
Sam zaproponował jej przyłączenie się do ich grupy tanecznej na pokaz talentów...
Akcja się rozkręca...
PS. Zapraszam na ff mojej czytelniczki: All Of Me
Serdecznie polecam ;)
PS2. 16 Będzie około ( minimum ) 3 razy jak ten
PS. Zapraszam na ff mojej czytelniczki: All Of Me
Serdecznie polecam ;)
PS2. 16 Będzie około ( minimum ) 3 razy jak ten
Loffki, Kisski, jest wspaniały i teraz trzeba czekać do poniedziałku :c .Ale jak to ja życzę ci dużooo dużooo weny /Karolina
OdpowiedzUsuń16 Już napisany i może jak będzie dużo komentarzy wstawię wcześniej ;)
UsuńCudowny rozdział juz nie mogę doczekać się next mam nadzieje ze pojawi się szybko ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńPostanowiłam, że jeśli pojawi się 5 komentarzy to wstawiam od razu nexta :)
UsuńHej dopiero niedawno natrafiłam ba Twojego bloga i powiem szczerze że bardzo mi się podoba historia jaką tu tworzysz. Luke i Lily wg mnie do siebie bardzo pasują. Już nie mogę się doczekać kiedy dodasz następny. Pozdr ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że cię zainteresowałam :)
UsuńŚwietny jak wszystkie. Teraz trzeba czekać na nexta :c Nie mogę się już doczekać. Pozdrawiam i życzę weny ;* /Klaudia
OdpowiedzUsuńDziękuje ;)
UsuńOkay Mała, ten rozdział był cudowny, przepraszam że wcześniej go nie skomentowałam, ale najwidoczniej blogger mnie nie lubi bo znowu nie opublikował mojego komentarza! Cham jeden!
OdpowiedzUsuńTak jak już mówiłam, rozdział wspaniały, pełen emocji i w ogóle <3 hahaha XD To co zrobiłaś dla mnie..Jejku to naprawdę bardzo miłe z Twojej strony, że polecasz moje ff. Jesteś kochana, ale to już wiesz ♥ Kocham Cię, Kati!
Ja ciebie też <3
UsuńKocham. Daj nexta bo sie poryczę xD
OdpowiedzUsuńJuż jest ;)
Usuńboski <3
OdpowiedzUsuńAri<3