Rozdział 1
Euforia. Oto co właśnie czułam. Po raz pierwszy od trzech
miesięcy mogłam porozmawiać z rodzicami w realu, ale nie przez kamerkę
internetową. Mogłam się do nich przytulić . Bo właśnie to zamierzałam zrobić.
Teraz czekałam przed lotniskiem i szukałam ich wzrokiem. Niestety jak na razie
moje poszukiwania poszły na marne, ponieważ nigdzie nie widziałam naszego fiata
bravo. Westchnęłam i postanowiłam przejść się po parkingu, żeby poszukać
rodziców. Kręciłam się między autami, ale wciąż nie mogłam ich znaleźć. W końcu
zrezygnowana usiadłam na jednej z ławek i wyciągnęłam telefon. Nie uśmiechało
mi się zbyt długo czekać zwłaszcza, że byliśmy w Polsce, a ja przyjeżdżałam z
Włoch. Gdy rozmawiałam z nimi przez Skype mówili, że są tutaj obecnie wielkie
upały, a teraz zdecydowanie zapowiadało się na burzę.
Wybrałam numer do mojej mamy i nacisnęłam zieloną
słuchawkę. Pierwszy sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał…Zrezygnowana
zadzwoniłam do taty. Ta sama sytuacja. Nagle przypomniała mi sytuacja, gdy
byłam w drugiej klasie podstawówki, a rodzice o mnie zapomnieli. Czekałam na
nich do siedemnastej, aż przypomnieli sobie, że trzeba odebrać córkę ze szkoły.
Tak czy siak nie
odbierali, a ja byłam lekko zirytowana iż zawiedziona. Przez trzy miesiące
byłam na takim jakby ,,obozie’’ w Los Angeles. Wygrałam konkurs i razem z
innymi dziewięcioma dziewczynami i dziesięcioma chłopcami mieliśmy występy w
różnych częściach LA. Rodzice oglądali mnie na YouTub’ie, a po występach
rozmawialiśmy przez Skype.
Z nudów włączyłam
internet. Tak! Na tym lotnisku było darmowe wi-fi! Pierwszą rzeczą, która dała
mi się we znaki był Twitter. Poodpisywałam kilku osobom i dałam RT kilku
postom. Chciałam też sprawdzić inne portale społecznościowe, gdy nagle dostałam
informacje z Kik’a. Zdziwiłam się, bo nikt z moich znajomych nie miał konta na
tym czacie. Kliknęłam w powiadomienie.
MrPenguin: Hejka J
What?!
Ja: Znamy się?
MrPenguin: Nie, ale chyba o to w tym chodzi
co nie? Żeby poznawać nowe osoby? J
No tak. Szczerze mówiąc
jego odpowiedź za bardzo mnie nie dziwiła, bo właśnie po to założyłam Kik’a.
Wcześniej pisałam na 6obcy, ale według mnie to było bez sensu na dłuższy
dystans. Tutaj przynajmniej mogłam zakończyć z kimś rozmowę, a potem znów
napisać do tej samej osoby.
Ja: No tak XD
MrPenguin: Więc co tam u cb?
Ja: Jak zwykle nudy, a tam?
MrPengun: Pff. Nie rozumiem ludzi, którzy
się nudzą. Ja obecnie ,,oglądam’’ super ciekawy film z moim przyjacielem.
Pomińmy fakt, że oglądałem go już trzy razy wcześniej, a on o tym nie wie J
Ja: Nie zauważył, że z kimś
piszesz?
Tak, wiem. Teraz
rozkmina: dlaczego ona tak swobodnie z nim pisze? Według mnie bez sensu
zaczynać z kimś pisać, jeśli potem ma się pisać tylko ,,taa…jasne’’ lub ,,aha’’
i czekać, aż druga osoba będzie podtrzymywać rozmowę.
MrPenguin: Nie, jest zbyt zaabsorbowany oglądaniem Transformers i piszczeniem za
każdym razem jak stanie się coś złego.
No tak. Faceci to
wieczne dzieci, to wiem, ale żeby piszczeć?!
Ja: Serio?
MrPenguin: Niestety. Moje uszy na tym cierpią
J
Ja: XD To wielki problem
MrPenguin: A żebyś wiedziała! Gdybym ogłuchł miliony ludzi na świecie by na tym
ucierpiało! :P
Ja: Aha. Jaaaasne. Sorka, ale muszę kończyć.
Widziałam
zbliżających się rodziców, a nie uśmiechało mi się zbytnio tłumaczyć z kim
piszę.
MrPenguin: Oki. Mogę napisać jutro?
Może to głupie, ale
czytając tą wiadomość automatycznie się uśmiechnęłam. Zazwyczaj ludzie nie
chcieli gadać dwa razy i bardzo się ucieszyłam, że tym razem ma być inaczej.
Poza tym zapytał się czy może napisać, więc to świadczyło o tym, że jest miły. Chyba.
Ja: Jasne J
Moja mama była kilka
metrów ode mnie, więc schowałam telefon do kieszeni jeansów i mocno ją
przytuliłam. To samo zrobiłam z tatą.
- Nawet nie wiecie
jak się za wami stęskniłam! – powiedziałam, gdy w końcu się od siebie
oderwaliśmy. Rodzice odpowiedzieli mi uśmiechami.
- My też. Musisz nam
o wszystkim poopowiadać – no tak. Moja mama zawsze lubiła słuchać o tym, co się
u mnie dzieje i za każdym razem, gdy rozmawialiśmy przez kamerkę wypytywała się
mnie o wszystko.
- Ale teraz lepiej
chodźmy do samochodu – zauważył tata, a ja się z nim zgodziłam, ponieważ po
chwili poczułam kroplę deszczu na nosie. W ekspresowym tempie znaleźliśmy się w
aucie, a przez całą drogę powrotną odpowiadałam na pytania rodziców.
~*~
Odetchnęłam z ulgą, Gdy
w końcu przekroczyliśmy próg domu. Cieszyłam się, bo tata zaoferował, że
zaniesie moje walizki do pokoju, a mama poszła zrobić kakao. Ja za to ruszyłam
w kierunku ,,mojej oazy’’. Tata zdążył wyjść chwilkę temu, a ja postanowiłam
przebrać się w coś cieplejszego. Wyciągnęłam z walizki sweterek i się w niego
przebrałam. Od razu poczułam przyjemne ciepło i uśmiechnęłam się. Z tym właśnie
uśmiechem miałam zamiar ruszyć w stronę kuchni, ale w ostatniej chwili się
zatrzymałam. Podeszłam do biurka na którym wcześniej położyłam telefon. Wzięłam
go do ręki i schowałam do kieszeni. Tak z przyzwyczajenia. Następnie dołączyłam
do rodziców przy stole. Mama podała mi z uśmiechem kubek kakao. Rozmawialiśmy
bite cztery godziny, aż ja zrobiłam się śpiąca. W Polskiej strefie czasowej
była dopiero czternasta, ale ja jeszcze się nie przestawiłam i czułam się jakby
była dwudziesta pierwsza. Powiedziałam rodzicom, że idę spać a oni pokiwali
głową ze zrozumieniem. Szybkim krokiem ruszyłam do mojego pokoju, aby wyjąć
piżamę z walizki. Następnie ruszyłam do łazienki, żeby wziąć szybki i ciepły
prysznic. W ekspresowym tempie umyłam zęby i rozczesałam włosy. Odetchnęłam z
ulgą, gdy w końcu znalazłam się w swoim łóżku. Oczywiście wcześniej musiałam
zasłonić żaluzje, ale cieszyłam się, że mogłam w końcu zatopić się w miękkiej
pierzynie. Z przyzwyczajenia włączyłam wi-fi w telefonie i posprawdzałam
portale społecznościowe. Nagle mój telefon zawibrował, a na pasku zobaczyłam
znaczek kik’a. Kliknęłam na niego ze zmarszczonymi brwiami, a po chwili się
uśmiechnęłam.
MrPenguin: Dobranoc. Słodkich snów J
Ja: Dobranoc J
I z tym właśnie
uśmiechem zasnęłam.
Kawałek rozdziału 2 (fragment ze środka)
Nagle poczułam wibracje w kieszeni. Wyciągnęłam telefon i
przeczytałam wiadomość z kik'a.
MrPenguin: Co tam?
Czytając to, automatycznie się uśmiechnęłam. Chyba mam
jakieś problemy z psychiką.
Ja: Nuuudy, a u cb?
MrPenguin: Też. Właśnie siedzę w salonie, skazany na
towarzystwo trzech debili :(
Po prostu nie mogłam się nie zaśmiać.
Ja: XD A czemu sądzisz, że oni są debilami, a ty nie?
Szczerze? Normalnie bym czegoś takiego nie napisała, ale z
nie wyjaśnionych przyczyn, pisało mi się z nim strasznie swobodnie.
MrPenguin: Pff! Bo ja jestem mądry, przystojny, zabawny,
seksowny, przystojny, utalentowany...
Ja: Skromny...
MrPenguin: normalny, wspaniałomyślny i jak słusznie
zauważyłaś - niezwykle skromny ;-)
Ja: OMG! Ty do mnie mrugnąłeś?! Nie wierzę!
MrPenguin: Ej! Weź mi tu nie przechodź w fazę fangirlu!
Wystarczy mi, że muszę codziennie słuchać mojej mamy, która powtarza mi, że
jestem najprzystojniejszym facetem na ziemi?
Ja: Nie chce cię urazić, ale wszystkie mamy tak mówią.
MrPenguin: Serio?! Twoja matka też uważa, że jestem
najprzystojniejszym facetem na tej planecie?!
Ja: Ugh! Nie! Moja mama nic nie mówi na twój temat! Znaczy
chyba, bo tak jakby nie wiem kim jesteś, ani jak się nazywasz.
MrPenguin: Pójdźmy na układ: ją ci wyjawie moje imię, a ty
mi swoje. Okey?
Ja: Oki. Ty pierwszy.
MrPenguin: Lucas. Miło mi panienkę poznać ;-)
Luke?! Nie, chwila...wpadam w paranoję. Za dużo 5 Seconds of
Summer.
MrPenguin: Wszystko okey?
Dopiero po otrzymaniu tej wiadomości zorientowałam się, nie
odpisuje mi od dobrych kilku minut.
Ja: Tak, sorka. Po prostu twoje imię skojarzyło mi się z
Hemmingsem z 5 Seconds of Summer. Ja mam na imię Rozalia :)
MrPenguin: Hmm...Rozalia, Rose, Roza, Lia, Alia...Ładne imię
;-)
Ja: Lał! Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to
imię ma tyle skrótów XD
MrPenguin: No widzisz? Ile ją cię już nauczyłem? A ile
jeszcze nauczę! A teraz sorka, ale zaraz wracam.
~Minutę później~
MrPenguin: Zostań moją księżniczką! Proszę!
Ja: Em...Wszystko okey?
MrPenguin: Oczywiście cukiereczku! Co porabia mój dziubasek?
Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Co prawda tak, żeby
nie obudzić rodziców, ale jednak.
Ja: Ty nie jesteś Lucas, co nie?
MrPenguin: A co myślałaś? Jestem jego zajebistym
przyjacielem!
No i wszystko jasne...
Ja: Okeeey. Miło mi poznać :)
MrPenguin: Ups! Kochanie, mamy problem! Nasz księciuniu
wraca z WC i chyba zorientował się, że mam jego komórkę! Módl się za mnie mój
skarbie! Kofam cię!
Oki. To było dziwne. Przez następne trzy minuty nie
dostawałam odpowiedzi, więc odłożyłam telefon na bok.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I co wy na to?